rnk napisał(a):Kompletnie się nie zgadzam, że nie chcą wolnego rynku, mimo że go rozumieją. Mówiąc taksówkarzowi, że chcesz zderegulować jego zawód mówisz mu, że ktokolwiek z ulicy uzyskuje uprawnienia, na które on musiał pracować. I właściwie tyle. I on wiedząc to myśli o zmarnowanym czasie, pieniądzach, myśli o pojawieniu się nowej konkurencji, o spadku zarobków. Nie konkluduje, że jeśli zdereguluje się całą gospodarkę, to on faktycznie może będzie nominalnie mniej zarabiał, ale szewcy też będą mniej zarabiać, bo buty stanieją, lekarze będą mniej zarabiać, bo coś tam, coś tam i w efekcie wszystkim będzie się żyło lepiej.
Taka analogia... Obok domu jakiejś rodziny mają pierdzielnąć wielką rurę transportującą jakieś paliwo. Głowa rodziny mówi basta, bo nie chce jakichś głośnych instalacji, napraw, ryzyka przecieku i przenosi rurę 200 m dalej obok domostw 30 innych rodzin. Czy zrobił źle? Należy go za to krytykować? Nie. Zrobił dobrze, bardzo dobrze, trzeba go chwalić. Ale on w ogóle nie powinien mieć uprawnień do decydowania, gdzie jakiś rurociąg będzie biegł. Podobnie związkowcy. Gdyby istniał jeden związek zawodowy babć klozetowych, to wielkiej tragedii by nie było. Babcie klozetowe miałyby dobrze, a inni nie odczyliby negatywnych tego skutków. Ale są związki zawodowe taksówkarzy, piekarzy, tokarzy czy jakiekolwiek spełniające ustawowe wymagania. Przez to wszyscy łożą na wszystkich plus urzędników, plus związkowców, plus straty systemowe, plus prawników, plus coś tam.
Wiesz co? To brzmi jak: "Jak to nie chcą wolnego rynku? Przecież wolny rynek to cud miód i orzeszki, jego z definicji nie chcieć nie można". :lol2:
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
