Sajid napisał(a):Możliwe, że z częścią tak jest. Ale przecież mnóstwo osób jest przeciwna wolnemu rynkowi w rozumieniu libertariańskim właśnie z tego powodu, że jego zasady są im znane. W takiej sytuacji dana osoba może ocenić czy wolny rynek współgra z listą celów, które ta osoba chce osiągnąć, bądź rzeczy, których chce uniknąć.
Dokładnie tak jest. Nie trzeba zresztą konkretnie mówić o wolnym rynku. Antyliberałowie są antyliberalni nie dlatego że nie rozumieją liberalizmu, ale dlatego że go nie chcą. Antydemokraci również. A wolny rynek, współcześnie, chcąc nie chcąc musi również wpływać na politykę, formę ustroju państwowego, itd.
Popatrzmy na przykłąd na tą średniowieczną Islandię wielokrotnie przywoływaną jako przykład funkcjonowania reguł wolnorynkowych (tj. braku państwowej regulacji). Islandia może i funkcjonowała w sposób podobny do modelu wolnorynkowego, jednak w żadnym razie nie była liberalna. Nie było państwa, jako organizacji stojącej ponad społeczeństwem, jednak samo społeczeństwo było "związane" obyczajami i przyniesionymi z Norwegii i innych rejonów normami. Dla współczesnego homoseksualisty-libertarianina-antygenderysty-"wyzwolonego dziwaka" ten "wolnorynkowy raj" byłby uosobieniem faszyzmu! Gdzie tam była ta opiewana przez liberałów wolność? Zobacz na przykład jak ostatnio Xeno odnosi się do tożsamości człowieka, do jego pochodzenia, itp. Dla niego, jako liberała, czy libertarianina, jest to forma kolektywizmu! A zatem w warunkach średniowiecznej Islandii, pomimo tego ze tam państwa nie było i panował względnie model wolnorynkowy, on by się nie odnalazł. Czczenie wolnego rynku przy jednoczesnej pogardzie dla form tożsamości grupowej donikąd nigdy nie doprowadzi, bo stanowi jeden wielki błąd myślowy.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

