Avx napisał(a):http://www.heritage.org/index/country/hongkong
Jak widać, jest parę nierynkowych rozwiązań.
Jest podatek dochodowy, jest podatek od firm... O ile sześć dni jako czas rejestracji biznesu to nie jest zły wynik, o tyle np. w XIX wiecznym USA chyba w ogóle nie trzeba go było rejestrować... Wydatki państwa - 14.5% PKB, dwa razy wyższe niż w USA przed I wojną światową*...
Ponadto, hmmm... Some import taxes, restrictive pharmaceuticals regulation...
The government regulates the prices of public transport and electricity and some residential rents...
Więc, hm, były w historii wolniejsze miejsca
Natomiast oczywiście, w porównaniu z Polską czy nawet z DZISIEJSZYM USA, to jest liberalny raj !
* Dla porównania, w Polsce wydatki państwa wynoszą 42.1 % PKB.
Masz rację - były wolniejsze.
Kurde, zrobili się bardziej komunistyczni niż sądziłem. Wielka szkoda.
Gocek napisał(a):Właśnie w tym kierunku powinniśmy szukać kompromisów i optymalnych rozwiązań.
Rzecz w tym, że w mojej opinii taki zakres działania Państwa właśnie nie przeczy idei wolnego rynku. Jeśli nikt nie chce zająć tego obszaru działalności, to nie zaistnieje ograniczenie wolności działalności.
Bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne to przypadki poza taką kategoryzacją, bo muszą być - obecnie zajęcie tych obszarów przez inne podmioty niż rynek nie jest w ogóle możliwe.
Gocek napisał(a):Przyznaję rację.
Jednakże wolny rynek nie zapewni nam (nie jest gwarantem) sukcesu firmy, również nie musi być gwarantem sukcesu państwa. Na wolnym rynku są i zwycięscy i przegrani. W przypadku egzystencji, zdrowia itp. nie możemy ryzykować przegranej
Wręcz musimy ją ryzykować - wygranymi i przegranymi będą podmioty oferujące usługi zdrowotne. Wolny rynek ma zapewnić przetrwania podmiotów oferujących usługę najlepiej dopasowaną do potrzeb nabywców, a nie zapewnić sukces każdej firmie. W wyniku konkurencji wygranym będzie zawsze pacjent, chociaż nie uczestniczy w grze - jest trzecim wg powiedzenia, że "gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta".
Gocek napisał(a):Ja korzystam jedynie z państwowej (niestety za pośrednictwem znajomości), zresztą prywatni lekarze korzystają z państwowego sprzętu. Na zabieg czeka się pół roku, a maszyny stoją i lekarzy nie ma, bo pracują na 3 etaty, jak nie więcej. Są jednocześnie w wielu miejscach (formalnie) Ale to szersze zagadnienie i to ogromnie skomplikowane.
To o czym piszesz jest właśnie efektem państwowej służby zdrowia. Wczoraj w wiadomościach pisali o zmniejszaniu kolejek przez wyrzucanie martwych dusz - najlepszy wynik jaki udało im się osiągnąć (na papierze oczywiście) to było bodajże 255 dni8O
Gocek napisał(a):W całym tym bałaganie, to lekarze wychodzą najlepiej. Konflikt państwowa czy prywatna służba zdrowia to dla nich najlepszy zysk.
Należy więc wyeliminować ten konflikt - państwowa służba zdrowia to kompletna klapa, co każdy widzi, tylko wszyscy udają, że starczy włożyć dodatkowy miliard pieniędzy podatników i stanie się zajebiście.
Gocek napisał(a):Uważam jednak, że w sferze opieki zdrowotnej celem nie powinien być zysk lecz ochrona zdrowia i przywrócenie pacjenta do normalnego funkcjonowania (np: do pracy). Chodzi o paradygmat służby zdrowia, o jej "istotę".
Na wolnym rynku maksymalizacja zysku w długim okresie będzie możliwa wyłącznie w drodze realizacji tego paradygmatu. Nikt nie kupi gorszej usługi, jeśli może kupić lepszą, a teraz każdy jest zmuszony kupować niezwykle marną usługę i może kupić sobie lepszą, czyli płaci dwukrotnie.
Gocek napisał(a):Wojsko i policja też przecież nie służy do pomnażania zysku kapitalistów, udziałowców. Nikt nie dokonuje przeliczenia Twojego życia na określone kwoty, podejmując reanimację, ratując z pożaru, czy ewakuując Cię w razie agresji zbrojnej.
Oczywiście, że nie - tak jak pisałem obecnie nie jest możliwe by sprawy bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego były realizowane przez inne podmioty niż Państwo.
Gocek napisał(a):Po zdobyciu wiedzy oraz z nieprzyjemnych doświadczeń innych ludzi, dochodzę do wniosku, iż ubezpieczam się o tyle, o ile jest to nakazane.
Mam znajomego w Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, szkoli się na eksperta od ubezpieczeń itd. praktyki w Hestii etc. Po kilku dyskusjach przy napojach wyskokowych doszedłem do wniosku, że przyczyną patologii nie jest chęć krzywdzenia czy okradania, lecz system, paradygmaty. Skoro system nakierowany jest na zysk, to w takim razie czyni się wszystko ku temu celowi, włącznie z dogadywaniem się z konkurencją odnośnie podziału rynku, czy praktyk jeżeli chodzi o kształt umowy, odmowy udzielania świadczeń. Do tego kwestie dogadywania się z firmami specjalizującymi się w procesach sądowych itd. To jest przerażające, oczywiście dla ofiary, która np: chorując na raka, musi walczyć o swoje świadczenia ubezpieczeniowe.
Ale to jest właśnie efekt braku konkurencji - gdyby była to maksymalna efektywność usługi byłaby kluczem do maksymalizacji zysku.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd


