Gocek napisał(a):Większość współczesnych państw ma problemy budżetowe i z tego to wynika. Kto doprowadził do takiego stanu rzeczy? Inna kwestia, ale np: niektóre korporacje otrzymują pomoc publiczną. Do tego urynkowienie usług, które są nieodłączne, co do których człowiek jest zdeterminowany to najlepsze źródło zysku jakie można sobie wyobrazić.
Powtórzę:
Jeżeli państwo nie ma pieniędzy, sobie nie radzi, jest słabe, to oddaje opiekę prywatnym przedsiębiorcom i nie gwarantuje nam prawa do opieki zdrowotnej. Prawo to zagwarantują nam tylko pieniądze i to też nie zawsze, bo konkretne lobby ustalają ceny z kosmosu (np: za przyszycie danego palca 8000 zł). Nie masz pieniędzy? Nie masz palca Proste, nieprawdaż?
Idźmy więc o krok dalej - dlaczego RP nie ma pieniędzy?
I dlaczego prywatne szpitale i szkoły jakoś sobie dobrze radzą, mają pacjentów, którzy są zadowoleni, a publiczna służba zdrowia nie? Dlaczego do państwowej służby zdrowia pompuje się coraz więcej kasy i jest coraz gorsza?
Gocek napisał(a):Fajno, że się zgadzamy
To nie przeczy idei wolnego rynku, więc się zgadzamy ;-)
Gocek napisał(a):Przede wszystkim należy zmienić charakter służby zdrowia. Nie może to być przedsiębiorstwo, podobnie jak samorząd terytorialny, czy ministerstwo.
Dlaczego nie? Powtarzam - prywatne podmioty sobie radzą, a publiczne, które nie działają jak przedsiębiorstwa, nie radzą sobie.
Gocek napisał(a):Spójrz np: na Notariuszy. Tworzy się palestra, ustala się proporcje, podział zysków i hulaj dusza. Najlepszy będzie ten lekarz, co wypisze najwięcej odmów udzielenia zabiegów, Ci otrzymają premie i zarabiać będą naprawdę dużo.
Znowu pytanie o genezę - skąd bierze się ograniczenie liczby notariuszy a co za tym idzie konkurencji?
Jak lekarze mają zarabiać nie świadcząc usług zdrowotnych?
Gocek napisał(a):No tak, ktoś umrze bo nie stać go na ten droższy lek. Aż żal mówić o biednych dzieciach.
A czy NFZ finansuje droższe leki? Nie. W najgorszym razie nic się więc w tym względzie nie zmieni, w najlepszym wskutek zmniejszenia obciążeń podatkowych, więcej ludzi będzie stać, bo będą mieli więcej kasy.
Gocek napisał(a):A czy Ty idziesz do lekarza dobrowolnie, czy jak coś niedobrego Ci się dzieje? I jaki masz wpływ na cenę np: chemioterapii, rentgena, EKG? Możesz się na nią nie zgodzić, lecz wtedy umrzesz. Na ile jesteś w stanie wycenić swoje życie?
Będę miał do wyboru, dajmy na to, 20 podmiotów - w imię zysku któryś z nich z pewnością zaoferuje usługę w kształcie, który będzie mi odpowiadać.
Gocek napisał(a):Wcześniej określiliśmy sfery, do których się odnosimy
No wiesz, podstawowych przetworów spożywczych jest tak dużo i stosunkowo łatwo można je wyprodukować, że tutaj nie potrzeba interwencji państwa. Zresztą dużo żywności się marnuje, a menele paradoksalnie mnie proszą zazwyczaj o parę groszy na chleb właśnie :]
Jasne, ale powołałeś rzekomy brak dobrowolności zawierania umów jako argument za koniecznością nacjonalizacji - przemysł spożywczy, aż się prosi
Przecież tylu ludzi narzeka, że żywność jest za droga:]. Ograniczyliśmy jak sądziłem do obszarów w których rozważana jest ingerencja Państwa - ale skoro uzasadnienie działania Państwa daje się zastosować również do innych sektorów niż ten jeden, powstaje pytanie dlaczego ten sektor tak, a inne nie.
Gocek napisał(a):Nie w przypadku służby zdrowia. Nie wierzę w konkurencję w tym sektorze i nie wierzę w dobrowolność zawarcia umowy przez pacjenta.
Czemu nie? Skoro to już działa? Istnieje sektor prywatnych usług medycznych, czyli istnieje konkurencja i dobrowolność - nikt ich przecież nie zmusza. Mogą czekać pół roku na zabieg w ramach publicznej służby zdrowia.
Gocek napisał(a):No ale zauważ, że tego paradygmatu nigdy nie będzie, bo Ci sami ludzie (tj. kapitaliści) o to właśnie walczą. Dlatego firmy farmaceutyczne, prywatna służba zdrowia i korporacje ubezpieczeniowe są tak silne w Stanach Zjednoczonych.
Nie, oni walczą o swoje partykularne interesy wykorzystując istniejącą sytuację. Ustanowienie takiej zasady byłoby zmianą systemową, która pośrednio powodowałaby, że realizacja ich interesów w ten sposób nie była możliwa. Konieczna jest zmiana mentalności.
Gocek napisał(a):Problem ten praktycznie nie występuje w sąsiedniej Kanadzie. I żaden Kanadyjczyk nie chciałby się leczyć w USA.
Co tylko świadczy na korzyść braku ingerencji Państwa w gospodarkę ;-) Jak piszesz w USA jest ingerencja Państwa, więc widocznie w Kanadzie jej nie ma i jest lepiej:]
EDIT: Widzę, że jednak nie jest lepiej, tylko system nie zdążył się jeszcze zawalić, bo jest znacznie mniejsza ludność.
W Polsce koszty leczenie ustala NFZ - nie wiedziałeś? Jakiś urzędas zza biurka określa, że 50-letniemu choremu na SM nie warto już refundować leczenia. Wczoraj w wiadomościach mówili o gościu, który maszeruje po Polsce dla zwrócenia uwagi na problem ludzi z SM, którzy w większości muszą się sami leczyć, mimo cudownego NFZ.
Na wolnym rynku koszt usługi jest wyznaczany przez koszty usług i "surowców" do wyświadczenia usługi.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd

