kkap napisał(a):Ja póki co czekam na jakąś uczłowieczoną wersję UPR. Poczekam jeszcze trochę, wiem, że zmiany nie nastąpią w sposób rewolucyjny. Ale czasu jest sporo, na pewno długowieczny podział na PiS i PO nam nie grozi.
dlugowieczny nie, bo nie wiadomo ile ta demokracja jeszcze wytrzyma
ale wieloletni - z pewnoscia. oczywiscie PiS i PO moga zniknac kompletnie ze sceny politycznej, ale na ich miejsce wskocza partie o bardzo podobnych profilach i dychotomia sie utrzyma. nie wiem, czy to pesymistyczna wizja, mi sie raczej wydaje, ze realistyczna.
chyba, ze nastapi jakis przelom. ale w jaki sposob ten przelom mialby nastapic, na jakich warunkach i co by przyniosl - tego nie wiemy. raczej bedzie tak jak jest, raz na jakis czas pojawi sie partia populistyczna ktora uzyska troche wiecej elektoratu i tyle. pozmieniaja sie szyldy, pare mordek sie odstawi na boczny tor na jakis czas, a pare odsunie ostatecznie. tak czy siak, zgnilizna bedzie dalej toczyc system, bo system jest zgnilizna sam w sobie.
oczywiscie, moglby lepiej funkcjonowac, ale kultury politycznej brak, spoleczenstwa obywatelskiego brak i tak za bardzo to nie wiadomo, jak to wszystko budowac, a poza tym to nie ma komu. chujnia z grzybnia i w ogole nieciekawie, ale zycie bedzie toczyc sie dalej, raz troche bardziej w lewo, raz w prawo.
prawdziwy przelom moze nastapic dopiero wtedy, gdy jakies pokolenie zostanie wychowane w konkretnych idealach, pokolenie ktore bedzie skonsolidowane i bedzie miec poczucie jednosci narodowej. ale do tego potrzeba jakiegos bodzca, mitu narodowego, czy wielkiego meza stanu. ale gdzie znajdziemy takiego w tych czasach? gdzie znajdziemy takiego w demokracji?
chcialem napisac tylko krociutki komentarz, ale sie rozpisalem i wyszly takie gorzkie zale; moglem nabazgrac jakies brednie, wiec prosze o wybaczenie z gory :p
jakiś mądry cytat

