@Wotanskrieger - przede wszystkim zaznaczam, że nie jestem libertarianinem. Jestem zwolennikiem państwa, które jest minimalne, silne i ma jasno określone zadania (sprowadzające się do obronności wewnętrznej i zewnętrznej).
Jak rozwiązać problem z nieuczciwym przewoźnikiem? Przede wszystkim mamy tutaj sytuację, gdy wolność jednych narusza wolność drugich. Więc państwo jak najbardziej może tutaj interweniować i nawet kontrola firmy, która nic nie przeskrobała jest tutaj usprawiedliwiona.
Logiczne są także wysokie kary pieniężne i odszkodowania. Wiem, że nie wróci to nikomu życia, ale skoro, jak już wspomniałeś przedsiębiorca kieruje się pragnieniem zarobku, to duża szansa, że sobie skalkuluje, że ryzyko jest nieopłacalne.
To wszystko zresztą ma już miejsce w państwie socjalistycznym. Natomiast liberalizacja może tu dodatkowo pomóc. Tak jak na każdym rynku zwiększenie swobody zwiększa jakość i możliwości wyboru, tak samo na rynku pracy. W sytuacji pełnej wolności gospodarczej problem bezrobocia znika praktycznie całkowicie (bo grupa pracujących zaspokoiwszy swoje potrzeby wyrabia sobie nowe i potrzebuje nowych ludzi, którzy im je zaspokoją). Dlatego nikt nie będzie zmuszony do pracy tu albo tam.
No i jeszcze pamiętajmy, że historia uczy (i tu naprawdę, a nie tylko w książeczkach dla grzecznych komuszków), że społeczeństwa niewolnicze pogrążają się w technologicznym i naukowym marazmie, a społeczeństwa wolne rozwijają się w tych płaszczyznach. W społeczeństwie wolnym jest o wiele większe prawdopodobieństwo, że zostaną wynalezione nowe metody zwiększające BHP.
Oczywiście nic z tych wymienionych rzeczy nie da nam 100% gwarancji, że taki wypadek, o jakim mówisz nigdy się nie przytrafi. Możemy się za to pokusić o poszukanie danych statystycznych, jaka jest korelacja między wolnością gospodarczą, a odsetkiem wypadków przy pracy (pewnie pilaster nam pomoże).
Jak rozwiązać problem z nieuczciwym przewoźnikiem? Przede wszystkim mamy tutaj sytuację, gdy wolność jednych narusza wolność drugich. Więc państwo jak najbardziej może tutaj interweniować i nawet kontrola firmy, która nic nie przeskrobała jest tutaj usprawiedliwiona.
Logiczne są także wysokie kary pieniężne i odszkodowania. Wiem, że nie wróci to nikomu życia, ale skoro, jak już wspomniałeś przedsiębiorca kieruje się pragnieniem zarobku, to duża szansa, że sobie skalkuluje, że ryzyko jest nieopłacalne.
To wszystko zresztą ma już miejsce w państwie socjalistycznym. Natomiast liberalizacja może tu dodatkowo pomóc. Tak jak na każdym rynku zwiększenie swobody zwiększa jakość i możliwości wyboru, tak samo na rynku pracy. W sytuacji pełnej wolności gospodarczej problem bezrobocia znika praktycznie całkowicie (bo grupa pracujących zaspokoiwszy swoje potrzeby wyrabia sobie nowe i potrzebuje nowych ludzi, którzy im je zaspokoją). Dlatego nikt nie będzie zmuszony do pracy tu albo tam.
No i jeszcze pamiętajmy, że historia uczy (i tu naprawdę, a nie tylko w książeczkach dla grzecznych komuszków), że społeczeństwa niewolnicze pogrążają się w technologicznym i naukowym marazmie, a społeczeństwa wolne rozwijają się w tych płaszczyznach. W społeczeństwie wolnym jest o wiele większe prawdopodobieństwo, że zostaną wynalezione nowe metody zwiększające BHP.
Oczywiście nic z tych wymienionych rzeczy nie da nam 100% gwarancji, że taki wypadek, o jakim mówisz nigdy się nie przytrafi. Możemy się za to pokusić o poszukanie danych statystycznych, jaka jest korelacja między wolnością gospodarczą, a odsetkiem wypadków przy pracy (pewnie pilaster nam pomoże).
