Mam dobry argument dla szanownych demokratów.
Demokraci na ogół nie są absolutnymi demokratami, tzn - poza wyjątkami - nie są zwolennikami demokracji światowej.
Uznają prawo narodów do samostanowienia.
W pewnym sensie można uznać, że libertarianie stanowią naród. Mają swoje wartości, odrębne od wartości innych narodów. Libertarianina z Ugandy wolałbym mieć za sąsiada niż polaka-interwencjonistę.
A więc, dopóki libertarianie nie dostaną swojego państwa, walkę o libertarianizm można traktować - nawet z demokratycznego punktu widzenia - jako walkę narodu o prawo do samostanowienia. Narodu rozproszonego, ale co z tego ? Żydzi w 1920 też byli rozproszeni. Narodu bez własnego języka, ale co z tego ? W Austrii mówią po Niemiecku, a w USA po angielsku - własny język nie jest warunkiem koniecznie potrzebnym.
Ważne są wspólne wartości - a my, libertarianie, mamy wspólne wartości (bogowie, jak ja nienawidzę słowa "my"... Na usprawiedliwienie muszę więc dodać, że to tekst do demokratów ! Więc trzeba się zniżyć do ich kolektywnego poziomu !).
Ta opcja, mimo swych minusów i pewnej groteski; i tak byłaby dużo, dużo, bardzo dużo razy lepsza od tego, co mamy obecnie.
Oczywiście zakładając, że groteska nie wzniesie się ponad 10 % PKB (obecnie udział rządu Polskiego w gospodarce to ponad 40 %). Ale nie powinna, bo jak ktoś zna ekonomię austriacką, to musiałby zwyczajnie zwariować, by wyciągać z gospodarki więcej (efekty większego obciążenia prawie zawsze muszą się rozmijać z oczekiwaniami).
Demokraci na ogół nie są absolutnymi demokratami, tzn - poza wyjątkami - nie są zwolennikami demokracji światowej.
Uznają prawo narodów do samostanowienia.
W pewnym sensie można uznać, że libertarianie stanowią naród. Mają swoje wartości, odrębne od wartości innych narodów. Libertarianina z Ugandy wolałbym mieć za sąsiada niż polaka-interwencjonistę.
A więc, dopóki libertarianie nie dostaną swojego państwa, walkę o libertarianizm można traktować - nawet z demokratycznego punktu widzenia - jako walkę narodu o prawo do samostanowienia. Narodu rozproszonego, ale co z tego ? Żydzi w 1920 też byli rozproszeni. Narodu bez własnego języka, ale co z tego ? W Austrii mówią po Niemiecku, a w USA po angielsku - własny język nie jest warunkiem koniecznie potrzebnym.
Ważne są wspólne wartości - a my, libertarianie, mamy wspólne wartości (bogowie, jak ja nienawidzę słowa "my"... Na usprawiedliwienie muszę więc dodać, że to tekst do demokratów ! Więc trzeba się zniżyć do ich kolektywnego poziomu !).
Wotanskrieger napisał(a):Pojawić się może co najwyżej libertariańska odmiana ZSRR. Gdyby taka rewolucja rzeczywiście kiedyś miała miejsce, to istnieją tylko dwie opcje odnośnie tego co nastąpić może po niej: a) powstaje "totalny akap" z rozwiniętą biurokracją i armią które "bronią" realizacji aksjomatów i jeszcze innych rzeczy, "totalny akap" nie tylko nie pozwala dowolnie rozporządzać własnością prywatną, ale może ją zniszczyć bądź odebrać aby bronić własnego status quo (wszystko to oczywiście z biegiem czasu stałoby się równie groteskowe jak komunizm Stalina)
Ta opcja, mimo swych minusów i pewnej groteski; i tak byłaby dużo, dużo, bardzo dużo razy lepsza od tego, co mamy obecnie.
Oczywiście zakładając, że groteska nie wzniesie się ponad 10 % PKB (obecnie udział rządu Polskiego w gospodarce to ponad 40 %). Ale nie powinna, bo jak ktoś zna ekonomię austriacką, to musiałby zwyczajnie zwariować, by wyciągać z gospodarki więcej (efekty większego obciążenia prawie zawsze muszą się rozmijać z oczekiwaniami).
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
-----------------------------------
2025r- Prywatnie tworzę postapo grę, jeśli lubisz czarny humor to polecam.
DARMOWE Demo- Because The World Died by liberty90
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
