exodim napisał(a):Jeśli jakieś mitochondrium jest zbyt "zużyte" (próg zużycia określa miDNA) uwalnia białko cytochrom c, które prawdopodobnie (apoptoza jest dalej w sferze dywagacji naukowych) inicjuje rozkład błon lizosomów, którego enzymy po prostu "trawią" inne organella komórkowe. Stąd często apoptozę nazywa się samostrawieniem. Inicjacja jest zaprogramowana genetycznie albo patogenna.Brak samostrawienia to też sytuacja patogenna bo niekontrolowane namnażanie się komórek prowadzi do raka.
No dobrze, ale CO decyduje o tym, czy mitochondrium jest "zbyt zużyte" ? Gdyby NIC o tym nie decydowało -tylko jakiś rodzaj mechanicznej akcji/reakcji - to teoretycznie organizm mógłby się "samostrawić" w dowolnym momencie - przez przypadek. Ale tak nie dzieje się. Nic tu nie jest chaotyczne, czy przypadkowe.
I nie dlatego, że prawdopodobieństwo tegoż jest niewielkie. Tu działają mechanizmy zabezpieczające, których zasady działania dopiero poznajemy. Nic się samo nie dzieje. Prawdopodobieństwo samopowstania samokontrolującej wszystkie swoje procesy wysoce inteligentnej istoty istoty jest niezwykle małe, wręcz zaniedbywalne. To tak, jakby z rozbitego w drobny mak lustra samoposkładało się ono na powrót,a nawet więcej - w trakcie samoskładania się pewne drobiny uległyby samoreplikacji na nowe. Teoretycznie możliwe, ale w praktyce bez zaangażowania w ten proces inteligentnej interwencji niezwykle mało prawdopodobne. Przynajmniej nikt do tej pory nie spowodował samostworzenia się żywej komórki z nieorganicznych elementów. A co dopiero mówić o organizmie.

