east napisał(a):Piszę o mechanizmie ale tak na prawdę nie wiemy czym on jest. Naukowcy doszukują się winnego genu, który odpowiada za przenoszenie instrukcji dla komórki. Jak dotąd nie znaleźli.
Możliwe jednak, załóżmy, że znajdą taki gen, możliwe, że znajdziemy geny będące instrukcją na wszystkie przypadki, ale i tak instrukcje te powinny się w jakiś sposób włączać lub wyłączać, innymi słowy powinna istnieć sieć, jakiś logiczny system, który WIE jaka komórka i w którym momencie ma stać się częścią palca a nie fiuta ile ta komórka ma żyć, kiedy należy ją wymienić.
Podział i specjalizacja komórek to analogiczna sytuacja. Różne sekwencje genomu włączają się i wyłączają zależnie od stanu komórki i jej otoczenia -> to powoduje zmiany w samej komórce, która zaczyna się przekształcać, albo produkować jakiś enzym -> a ponieważ ta komórka i enzymy są otoczeniem dla innej komórki, to taka zmiana wpływa na zmiany w innych komórkach. Rozwój organizmu to skomplikowany proces, zależny również od sygnałów pochodzących z różnych źródeł w innych partiach organizmu. Ale o ile wiemy są to sygnały chemiczne i elektrochemiczne. Te sygnały wpływają na otoczenie komórki, powodują w niej pewne reakcje, które z kolei wpływają na inne komórki, i tak dalej.
Gdyby cofnąć się w czasie aż do początków życia organizmu, a potem puścić w zwolnionym tempie, zobaczylibyśmy najpierw grupę komórek, które tylko się namnażają i faktycznie nie wiedzą, czy będą palcem czy fiutem. Na tym etapie można je jeszcze przeszczepiać z miejsca na miejsce i to ich położenie w embrionie wpływa na to, co się z nimi później stanie - te które są bardziej na zewnątrz zaczynają się w końcu zachowywać inaczej niż te w środku, dochodzi do fałdowania, co powoduje dalsze zróżnicowanie... a dalej to już z górki

east napisał(a):Gdyby przyjąć model, że tylko sąsiednie komórki informują siebie na wzajem o swoim stanie, to taka samoorganizacja prowadziłaby do dynamicznych i niekontrolowanych zmian całego układu. Zachowanie stabilności całości byłoby bardzo trudne.
To zależy jak wyglądałoby sprzężenie zwrotne, czyli: Czy jeśli komórka obok mnie zrobi A, to mój program zadziała tak, że moja reakcja B jeszcze bardziej spotęguje to A, co w efekcie spotęguje moje B, i tak dalej aż się pozabijamy, czy może nie - moja reakcja C wpłynie wyciszająco na moją sąsiadkę i ona z kolei zrobi już tylko małe a, ja zrobię małe c, a potem już będziemy cicho
W szczególnej sytuacji komórki sąsiednie mogą zareagować w taki sposób, że w tej pierwszej uruchomi się mechanizm apoptozy i już na zawsze ją uciszy. Słyszałeś może o "Grze w Życie" ("Game of Life") Johna Conwaya?
So many Christians, so few lions...
http://makingthematrix.wordpress.com/mkbc
http://makingthematrix.wordpress.com/mkbc

