Matevsz napisał(a):Ale będąc ateistą można przyjmowac katolicki system moralny, czyż nie? Jeśli tylko własne poglądy są z tym zgodne, naturalnie.
Pełna zgoda.
Matevsz napisał(a):Nie widzę sprzeczności w tym co napisałem a definicjami ateizmu. Negacja jest zajęciem stanowiska, równie nieuzasadnionym racjonalnie co akceptacja.
Pozwól, że w tym miejscu uchylę się na razie od komentarza. Nie chcę za bardzo zbaczać z toru.
Matevsz napisał(a):Zdaje mi się, że tym przykładem nieco Kantujesz mniePrzyznaję się bez bicia. Owszem, Kantuję i to jak...![]()
Pozwolisz że porozważam ten przykład powolutku, na miarę swojego intelektu

Matevsz napisał(a):Talary realne i pomyślane to słaby przykład, bo o talarach pomyślanych wiem z miejsca, że są pomyślane. Przykład niezbyt trafny w rozważaniach o świecie, bo człowiekowi nic nie jest wiadome od początku. Prawda?
Masz prawo tak sądzić, ale zauważ, że poniżej sam dokonasz podobnego tricku.

Matevsz napisał(a):Weźmy zatem moją kieszeń. Może coś w niej jest, może nie ma. Póki nie sprawdzę, nie mam pewności. Mogę wierzyc że mam 5 talarów, mogę wierzyc że nie mam kasy, mogę stwierdzic, ze nie warto się wypowiadac bo nic nie wiem.Tu się zgadzamy.
Idźmy dalej:
Matevsz napisał(a):Teraz kolejny krok, używam t.zw. nauki i sięgam do kieszeni.Tu moja mała dygresja.
Matevszu, co Ty tak z tą nauką?
Domyślam się że zderzyłeś się i to chyba boleśnie
z "ateizmem w wersji brihgt"? Dawkinsy, Myersy;jeźdźcy czterej nauki itd itp tudzież "Nowym ateizmem" się określający? Oni są tak jaśni, tak od nich ta jasność bije, tylko nie widzą poprzez tę poświatę, jak im słoma z butów wychodzi,oraz tego, że w kwestii istnienia bądź nie istnienia, Talara talarów wszystkich, to tzw nauka, od czasów neopozytywizmu; jak nie wcześniej; głosu nie zabiera.Ok, an tym kończę dygresję.

Matevsz napisał(a):Dotykam okrągłego przedmiotu, wyjmuję, poddaję obserwacji, analizuję cechy, zestawiam z wiedzą i formułuję wniosek: ten obiekt klasyfikuje się do kategorii "talar".Wiedza. To mi się podoba. Ten termin uznaję jak najbardziej adekwatny do naszej sytuacji. Na razie cały czas się zgadzamy, żeby było jasne.
Matevsz napisał(a):A jeśli moja kieszeń jest tak gigantyczna, że nie potrafię sięgnąc poniżej jakiegoś poziomu i nie jestem w stanie sprawdzic jej zawartości? Wtedy zawartośc mojej kieszeni jest kwestią mojej wiary.A tu już się nie zgadzamy, zwłaszcza w tym co jest poniżej.
Zauważ, że dokonałeś teraz "podobnego tricku".
O ile zgadzam się, że nasze poznanie, tj homo sapiens sapiens jest ograniczone, to jako ateista neguję pomysł zwany wiarą w Talara wszystkich talarów.
Neguję, ponieważ wygląda to tak, że najpierw człowiek napotyka granicę, zdaje sobie sprawę z ograniczeń własnego poznania. Potem na tej granicy wiesza czerwoną zasłonę, za którą podobno ma istnieć Talar Pierwszy, a na dodatek obwieszcza jeszcze, że Ten Talar zawsze będzie poza poznaniem takim jak zwykły talar w kieszeni.
Ateizm w tym przykładzie nie jest wiarą, ponieważ pokazuje te wszystkie problemy. A co za tym idzie odmawia tak skonstruowanemu Talarowi istnienia. Innymi słowy, ateizm, to nie kolejny rodzaj wiary, ale rodzaj pasożyta. Pasożyta, ponieważ sam niczego nie buduje, i jednocześnie nieubłaganie pokazuje, jak się konstruuje Talara nr Jeden. Pokazuje jak ta konstrukcja jest ludzka, bardzo ludzka. Że powstała poprzez przekładanie doświadczeń z tego obszaru- obszaru wiedzy, na obszar tego, co programowo ma być "niepoznane" i zamaskowanie tego czerwoną zasłoną.
Zdaje się że doskonale w tym momencie wpisałem się w to, o czym Koklusz wspomniał. Na usprawiedliwienie dodam, że nie tylko ateizm ma problem z negacją.

I tak to by wyglądało Matevszu ze strony ateisty.
Dodatkowo problem polega na tym, że definicje w słownikach tez czasami bywają mylące. Z jednej strony powinna definicja być wystarczająco ogólna, z drugiej powinna dobrze łapać sporo niuansów. Nie zawsze z tym udaje się trafić, dlatego nie dziwię się Tobie, ze zakwalifikowałeś ateizm do wiary.
W tym miejscu wspomnę jeszcze, że mimo wszystko potrafię sobie wyobrazić ateistę wierzącego, w pełnym znaczeniu słowa wierzący. Byłby to ateista rodzaju sub specie aeternitatis.I stałby w opozycji do tradycyjnego ateisty, pasożyta.

Jego postawa charakteryzowała by sie tym, że niezależnie od tego jakim argumentem go poczęstujesz, to on i tak swoje "Boga nie ma. koniec kropka. A skąd wiesz, że go nie ma? Nie ma i już". I w tym wypadku moim zdaniem jest to ateista wierzący.

Matevsz napisał(a):Wiem, że odbiegłem od wymyślonych talarów, ale w tym przykładzie tak bardzo się korzysta z założonego faktu, iż niektóre są wymyślone, że to aż nieprzyzwoite
Przykład był bardzo dobry.
Ja mam też nadzieję, że odpisując udało mi sie w miarę przystępnie wysłowić i nakreślić z grubsza w czym rzecz.
__________________
@knik
Weź człowieku daj se siana, a potem użyj wyszukiwarki.
Tematów o tym, jaki to Kościół, wiara i religia są ble i w ogóle i w szczególe jest na tym forum bez liku. Tutaj to OT.
Marcin Basiński
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Keep calm and blame Russia
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Keep calm and blame Russia


