rnk napisał(a):Oczywiscie patologia jest mozliwosc skazywania za obraze uczuc religijnych, ale wpisuje sie to w patologie ograniczania wolnosci slowa. Jesli usunie sie zapis o uczuciach religijnych, to wolnosc slowa dalej w Polsce istniec nie bedzie.Ja na to patrzę w ten sposób że poprzez "obrazę uczuć" czyli właściwie zakaz publicznej krytyki religii, wolności słowa jest mniej. Po usunięciu zapisu tej wolności byłoby jednak więcej trochę, przynajmniej można byłoby publicznie mówić o tych innych niż katolicki systemach moralnych. No bo teraz to przecież moralność=katolicyzm, taka jest propaganda.
Koklusz napisał(a):Knik.No właśnie. Ciekawa sprawa z tymi hominemami i personamami, w angielskojęzycznej wiki jest ten sam artykuł dla obu haseł.
To nie do końca jest ad hominem (raczej ad personam, ale obecnie panująca akultura logiczna sprawia, że ludzie nie rozróżniają tych dwóch) bowiem tak się właśnie zachowujesz, z tą może różnicą, że Tobie nie bozia kazał tylko Lenin albo inny zastępnik bozi dla ubogich.
Marlow napisał(a):W tym miejscu wspomnę jeszcze, że mimo wszystko potrafię sobie wyobrazić ateistę wierzącego, w pełnym znaczeniu słowa wierzący. Byłby to ateista rodzaju sub specie aeternitatis.I stałby w opozycji do tradycyjnego ateisty, pasożyta.Z tym że taki "ateista wierzący" jest ateistą to chyba się wszyscy zgodzą zarówno teiści jak i ateiści. Mnie bardziej interesuje taki ateista odwrotny do ateisty wierzącego, nigdy o bogach nie słyszał ani nawet o nich nie pomyślał. Jest to ateista czy nie?
Jego postawa charakteryzowała by sie tym, że niezależnie od tego jakim argumentem go poczęstujesz, to on i tak swoje "Boga nie ma. koniec kropka. A skąd wiesz, że go nie ma? Nie ma i już". I w tym wypadku moim zdaniem jest to ateista wierzący.
[COLOR="Magenta"]scalaj posty przy użyciu opcji edit....!!
-exodim[/COLOR]


