Dziękuję wszystkim za ciekawą dyskusję i anielską cierpliwośc w tłumaczeniu mi pewnych kwestii. Zapoznałem się z Waszym zdaniem, ale pozwólcie iż nie skomentuję wszystkiego co do tej pory napisaliście.
@Knik i Koklusz
Dziękuję Wam za wyjaśnienia, już widzę tę subtelnośc dotyczącą niewiary, która to subtelnośc mi umknęła. Można wierzyc w nieistnienie, ale można też nie wierzyc w istnienie. Tak zawiałeś i zaciemniłeś Kokluszu, że aż przeskoczyło w drugą stronę
Potrzebuję jeszcze pomocy przy poukładaniu sobie jednej rzeczy: jak się ma agnostycyzm do ateizmu? Do tej pory żyłem w przekonaniu, że ateista to osoba wierząca w nieistnienie, natomiast agnostyk to inna jakośc, a mianowicie osoba kwestionująca wiarę w istnienie, ale kwestionująca również wiarę w nieistnienie - agnostyk był dla mnie takim dopełnieniem teisty i ateisty.
Teraz rozumiem, że agnostyk to "podkategoria" ateisty. Dobrze rozumiem?
@knik
@Marlow
Super, rozumiem o co Tobie chodzi. Ciut taki Feuerbach, Bóg jest ludzką konstrukcją myślową. Przedstawienie logicznego procesu konstrukcji jest dowodem poprawności tezy, ergo Bóg jest wymysłem. Czy nie przeinaczam Twoich poglądów?
Zastanawiam się teraz tylko, czy ten proces myślowy rozwiązuje problem. Wykazałeś, że kierując się logiką można uznac Boga za konstrukt myślowy, ale to nie dowodzi explicite tego, że Bóg jest takim konstruktem.
Twój dowód odbieram w kategoriach takiej propagandy, faktycznie, może ona stanowic przesłankę dla dalszych przemyśleń, ale stricte niczego nie dowodzi.
Swoją drogą, zacząłem się zastanawiac nad przewidywaniami ludzkimi, ich poprawnością i weryfikacją w rzeczywistości. Np. swojego czasu ukuto termin "eteru" czy "flogistonu", by wyjaśnic pewne wówczas niewytłumaczalne zjawiska. Znany był przebieg procesu konstrukcji myślowej tych bytów, wnioskowanie do nich prowadzące, ale to okazały się ślepe strzały.
Z drugiej strony, znane są w nauce sytuacje, kiedy wpierw przewidywano odkrycie/wynik badania na podstawie świeżo skonstruowanych teorii, po czym istotnie wyniki doświadczalne zgadzały się z przewidywaniami teoretycznymi. Tak, wiem, że znowu nauka, ale to ciągle teoretyzowanie
Swoją drogą, ciekawą dygresją w temacie jest Pierwsze Twierdzenie Godla (o niezupełności). Tak ku chwale dokształcania się
Co ja tak z tą nauką? Fajna jest, lubię ją
@Knik i Koklusz
Dziękuję Wam za wyjaśnienia, już widzę tę subtelnośc dotyczącą niewiary, która to subtelnośc mi umknęła. Można wierzyc w nieistnienie, ale można też nie wierzyc w istnienie. Tak zawiałeś i zaciemniłeś Kokluszu, że aż przeskoczyło w drugą stronę

Potrzebuję jeszcze pomocy przy poukładaniu sobie jednej rzeczy: jak się ma agnostycyzm do ateizmu? Do tej pory żyłem w przekonaniu, że ateista to osoba wierząca w nieistnienie, natomiast agnostyk to inna jakośc, a mianowicie osoba kwestionująca wiarę w istnienie, ale kwestionująca również wiarę w nieistnienie - agnostyk był dla mnie takim dopełnieniem teisty i ateisty.
Teraz rozumiem, że agnostyk to "podkategoria" ateisty. Dobrze rozumiem?
@knik
Cytat:Z tym że taki "ateista wierzący" jest ateistą to chyba się wszyscy zgodzą zarówno teiści jak i ateiści. Mnie bardziej interesuje taki ateista odwrotny do ateisty wierzącego, nigdy o bogach nie słyszał ani nawet o nich nie pomyślał. Jest to ateista czy nie?Myślę, że wtłoczenie do jakiejś kategorii wymaga zadeklarowania się z własnymi poglądami, a przypadek jaki opisałeś takowych nie ma. On jest chyba poza sporem i kategoriami.
@Marlow
Super, rozumiem o co Tobie chodzi. Ciut taki Feuerbach, Bóg jest ludzką konstrukcją myślową. Przedstawienie logicznego procesu konstrukcji jest dowodem poprawności tezy, ergo Bóg jest wymysłem. Czy nie przeinaczam Twoich poglądów?
Zastanawiam się teraz tylko, czy ten proces myślowy rozwiązuje problem. Wykazałeś, że kierując się logiką można uznac Boga za konstrukt myślowy, ale to nie dowodzi explicite tego, że Bóg jest takim konstruktem.
Twój dowód odbieram w kategoriach takiej propagandy, faktycznie, może ona stanowic przesłankę dla dalszych przemyśleń, ale stricte niczego nie dowodzi.
Swoją drogą, zacząłem się zastanawiac nad przewidywaniami ludzkimi, ich poprawnością i weryfikacją w rzeczywistości. Np. swojego czasu ukuto termin "eteru" czy "flogistonu", by wyjaśnic pewne wówczas niewytłumaczalne zjawiska. Znany był przebieg procesu konstrukcji myślowej tych bytów, wnioskowanie do nich prowadzące, ale to okazały się ślepe strzały.
Z drugiej strony, znane są w nauce sytuacje, kiedy wpierw przewidywano odkrycie/wynik badania na podstawie świeżo skonstruowanych teorii, po czym istotnie wyniki doświadczalne zgadzały się z przewidywaniami teoretycznymi. Tak, wiem, że znowu nauka, ale to ciągle teoretyzowanie

Swoją drogą, ciekawą dygresją w temacie jest Pierwsze Twierdzenie Godla (o niezupełności). Tak ku chwale dokształcania się

Co ja tak z tą nauką? Fajna jest, lubię ją

