Matevsz napisał(a):Do tej pory żyłem w przekonaniu, że ateista to osoba wierząca w nieistnienie, natomiast agnostyk to inna jakośc, a mianowicie osoba kwestionująca wiarę w istnienie, ale kwestionująca również wiarę w nieistnienie - agnostyk był dla mnie takim dopełnieniem teisty i ateisty.Agnostycyzm/gnostycyzm to chyba raczej pojęcie dotyczące możliwości poznania.
Teraz rozumiem, że agnostyk to "podkategoria" ateisty. Dobrze rozumiem?
Gnostyczny teista wierzy że może się dowiedzieć czegoś konkretnego o bogu w którego wierzy, np. niektórzy próbują składać ofiary bogom żeby zdobyć ich łaskę.
Teista agnostyczny raczej wierzy że jego bóg jest taki bardziej abstrakcyjny, gdzieś tam sobie istnieje ale my nic konkretnego o nim nie wiemy. W takim układzie wszelkie modły i ofiary nie mają sensu.
Użycie terminu agnostyk wobec ateisty jest trochę problematyczne moim zdaniem, no bo przecież nie można udowodnić nieistnienia więc ten agnostycyzm wynika jakby z samej istoty niewiary.
Cytat:@knikTutaj jest chyba główny spór pomiędzy teistami i ateistami. Teiści mają tendencję żeby za ateistów uznawać tylko takich właśnie zadeklarowanych.
Myślę, że wtłoczenie do jakiejś kategorii wymaga zadeklarowania się z własnymi poglądami, a przypadek jaki opisałeś takowych nie ma. On jest chyba poza sporem i kategoriami.
Ateiści raczej twierdzą że ktoś kto nawet nie słyszał o bogach to zdecydowanie jest ateista a właściwie nawet można uznać to za model do którego trzeba dążyć, tzn. żeby kiedyś w przyszłości tak było.
Cytat:@MarlowNie wnikałem dokładnie w ten dowód ale jak na moje oko to nie jest żaden dowód. Z tego że można coś sobie wymyślić nie wynika że to coś nie istnieje w rzeczywistości, przynajmniej tak ogólnie i filozoficznie.
Super, rozumiem o co Tobie chodzi. Ciut taki Feuerbach, Bóg jest ludzką konstrukcją myślową. Przedstawienie logicznego procesu konstrukcji jest dowodem poprawności tezy, ergo Bóg jest wymysłem. Czy nie przeinaczam Twoich poglądów?
Zastanawiam się teraz tylko, czy ten proces myślowy rozwiązuje problem. Wykazałeś, że kierując się logiką można uznac Boga za konstrukt myślowy, ale to nie dowodzi explicite tego, że Bóg jest takim konstruktem.
Twój dowód odbieram w kategoriach takiej propagandy, faktycznie, może ona stanowic przesłankę dla dalszych przemyśleń, ale stricte niczego nie dowodzi.
Raczej należałoby się odnosić do konkretnych bogów i do tego skąd się biorą opowieści o tych bogach, to może być jakiś argument.

