Ann napisał(a):Co nie znaczy, że takie przypadki by się nie zdarzały, zwłaszcza w sytuacjach, gdzie to rodzina decyduje, czy nadal podtrzymywać kogoś przy życiu czy zaprzestać leczenia.
To nadal jest morderstwo, a nie eutanazja, i po coś mamy kodeks karny. Powtarzam: nie żyjemy na najlepszym z możliwych światów. Pasowałoby w końcu przyjąć to do wiadomości.
Ann napisał(a):Czyli zalegalizujmy morderstwa, bo i tak ludzie się mordują, cóż za pokrętna logika. To, że jakiś proceder istnieje nie znaczy, że należy to ludziom ułatwiać.
A w jaki sposób to wynika z tego co napisałem? Ja napisałem (co pisałem zresztą też Sajidowi), że po legalizacji handlu organami stanie się ten rynek mniej opłacalny dla mafiozów, więc przypadki pobrania narządów wbrew woli dawcy będą rzadsze.
Ann napisał(a):Przy wolnym rynku organami prawdopodobieństwo, że procent takich przestępstw skoczy w górę jest wysokie.
Żeby zwiększyła się podaż musi się najpierw zwiększyć popyt, w szczególnosci w przypadku tak niechodliwego towaru jak organ, który ma krótką przydatność do używania, wymaga specyficznego transportu i musi być ściśle dopasowany do biorcy. Wyjaśnij mi więc skąd weźmie się ten dodatkowy popyt? Z księżyca? Po legalizacji nagle przybędzie potrzebujących transplantacji, których na nią stać?
Próchnica też jest spowodowana faktem, że istnieją prywatne kliniki stomatologiczne?
Ann napisał(a):Czyli kompletna prywatyzacja?
Oczywiście, socjalizmowi mówię stanowcze nie.
Ann napisał(a):A co z ludźmi, których nie stać na leczenie czy wykupienie pakietu medycznego?
A skąd pomysł, że tacy będą i nie znajdą się instytucje charytatywne, które ich wspomogą?
Poproszę statystyki potwierdzające, że przed wprowadzeniem publicznej służby zdrowia następował gwałtowny pomór tych co to nie stać na leczenie.
Ann napisał(a):No takie jest życie, osobiście wolę, by nerkę dostała mająca "szczęście w nieszczęściu" biedna, ale generalnie zdrowa nastolatka niż bogaty stary alkoholik ze zniszczoną wątrobą i zawałami za sobą, który się nią nacieszy całe kilka miesięcy, a jeszcze zapewne jego organizm przeszczep odrzuci.
Twój argument jest inwalidą.
Po pierwsze: Twoje kryterium jest kompletnie arbitralne - nie przemawia za nim nic poza tym, że takie masz widzimisię.
Po drugie: Twoje kryterium uwidacznia istotę problemu - jak na dobrą socjalistkę przystało przeraża Cię wizja, że ludzie mogliby kierować swoim życiem i mieć na nie wpływ. Decydować o tym, kto będzie żył a kto umierał (i jak) powinien co najmniej przypadek, albo najlepiej urzędasy. Broń Dagonie, żeby ludzie sami o sobie decydowali.

Ann napisał(a):Pisałam, jest wiele sposobów na pozyskanie pieniędzy na leczenie dziecka, niekoniecznie handlowanie z ludźmi stojącymi jedną nogą w grobie. To, że ktoś desperacko potrzebuje kasy nie znaczy, że może ją zdobyć bez względu na wszystko.
A w czym życie owego stojącego jedną nogą w grobie, jest lepsze od życia mojego hipotetycznie chorego dziecka? Wygląda na to, że jedyną winą mojego hipotetycznie chorego dziecka za którą ma umrzeć jest fakt, że śmiem być gotów zrobić wszystko, żeby je ratować naruszając Twoje nie mające żadnego uzasadnienia aksjomaty. Fajną masz etykę. "Życiem tego umierającego nie można ryzykować, ale życiem tamtego umierającego już tak, bo ja tak mówię.":x
Skoro ja mogę skądś zdobyć kasę w inny sposób, to ów stojący jedną nogą w grobie też może, żeby kupić sobie moją nerkę.
Ann napisał(a):W jaki sposób te urzędasy na Tobie żerują?
Słyszałaś kiedyś o czymś takim jak dzień wolności podatkowej?
Ann napisał(a):Ja jestem jak najbardziej za - przynajmniej częściową - prywatyzacją służby zdrowia, ale dlaczego stawiasz znak równości między jej prywatyzacją a wolnym rynkiem organów?
A gdzie ja takowy postawiłem? NFZ należy zlikwidować z wielu przyczyn - handel organami wcale nie jest tu najważniejszy. Inna rzecz, że handel organami powinien być oczywiście zdepenalizowany.
Ann napisał(a):Albo mamy NFZ albo handlujemy nerkami? Żadnych opcji pomiędzy?
To nie są kwestie powiązane, ale gdyby były to oczywiście nie byłoby opcji pomiędzy. Pisałem już niejednokrotnie o zjawisku domina regulacyjnego.
Ann napisał(a):To rozumiem, że kieruje Tobą jedynie chęć zemsty na złodziejskim rządzie
Źle rozumiesz. W celu wywarcia sprawiedliwej zemsty na rządzących musiałbym urządzić krwawą kampanię egzekucji, a robić tego nie zamierzam.
Kieruje mną przekonanie które mamy wpisane do Konstytucji, że człowiek posiada niezbywalną godność, którego to przekonania, jak widać po Twoich wypowiedziach, nie podzielasz i zwalczasz.
Kieruję mną również przekonanie, że instytucjonalny handel organami nie jest w niczym lepszy od tzw. mafijnego handlu organami i na pewno gorszy od swobodnego handlu organami na zasadach wolnorynkowych.
nonkonformista napisał(a):Na to pytanie zwolennicy prywatyzacji służby zdrowia nie są w stanie sensownie odpowiedzieć.
Na to pytanie zwolennicy prywatyzacji odpowiadali już aż do porzygu.
Wskaż statystyki wskazujące, że przed wprowadzeniem publicznej służby zdrowia ludzie niemający na leczenie umierali milionami. Skoro tak było (a musiało tak być skoro bez publicznej służby zdrowia miliony będą zdychać bez opieki medycznej) z pewnością ktoś to odnotował.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
