exodim napisał(a):A co ma Jezus do tego?No jak, co ma Jezus do tego? A chrześcijaństwo chyba na słowach Jezusa się opiera, czyż nie? I zasada miłości nieprzyjaciół powinna być świętością.
Bruno pieprzył jakieś głupoty, które akurat wtedy były klasyfikowane jako bluźnierstwo, a samo bluźnierstwo było sankcjonowane karą główną.
Klemens przyklepał wyrok Bruna, jednocześnie dając mu kilkanaście dni na odwołanie swoich bełkotliwych i sprzecznych z nauką Świętego Kościoła tez.
Nie uczynił tego, więc został spalony na stosie.
Czy słusznie? To już temat na głębszą dyskusję. Mogę powiedzieć co najwyżej tyle, że nie jestem pozytywistą prawniczym, więc taki stan rzeczy trochę mi nie pasuje.
Owszem, dostał szansę, ale z niej nie skorzystał. Klemens i tak mógł mu wybaczyć, a wtedy by do tego nie doszło. Wtedy wiara świecka i religijna były nierozdzielne. Postulat rozdziału Kościoła od państwa pojawi się prawie dwieście lat później podczas rewolucji francuskiej.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

