Berzerker napisał(a):Poświęcenie niekoniecznie musi przejawiać się w akcjach samobójczych. Można poświęcić własną reputację walcząc pod obcym sztandarem, kiedy walka taka i jej wynik znaczy więcej niż "moje ja Polaka/Belga/Szwajcara". Najwięksi bohaterowie to nie ci, którzy liczą ze się im postawi pomnik, bądź że dają w śmierci upust swojej patriotycznej egzaltacji, ale ci, którzy wiedzą że stracą dokładnie wszystko w walce z wrogiem, nawet dobre imię. Prostaczkowie niestety nigdy nie będą w stanie właściwie ocenić takich ludzi.De Grelle nie walczył z wrogiem, walczył u jego boku. To czego teraz dokonujesz to zwykłe przewartościowanie wartości. Zdrajca na piedestale, bohater na "liczący na pomnik" stojący pod zdrajcą.
"Wyrzeczenia, pokorne i niewdzięczne wyczekiwanie w obliczu śmierci, daleka od jakiejkolwiek świetności służba, w której nadstawia się głowy po nieznanych polach i lasach, bezruch bez żadnych ludzkich radości - oto prawdziwa wojna, jaką prowadzą miliony ludzi, którzy nigdy nie zaznają krzykliwej chwały, a którzy - jeśli nie zginą - powrócą do domu z marsowym obliczem i z milczeniem na ustach, ponieważ nie zrozumianoby jak wiele rozdarcia i wyrzeczeń złożyło się na ich pochmurne bohaterstwo.
Bohaterstwo porusza tłum tylko wtedy, gdy jest lśniące i hałaśliwe. Na ludziach wrażenie wywiera rozgłos, nie zaś uciążliwa i powolna wspinaczka dusz, które w ciszy i w mroku dochodzą do wielkości."
Gadzie plamienie wartości, gadzie praktyki. Tak upada duch starych czasów, tych nowych "prostaczkowie" nie rozumieją...
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
