Sajid napisał(a):Właśnie w tym sęk chłopcze, w tym sęk. Belgowie nie mieli wtedy komunistów za płotem, mieli natomiast Niemców na podwórku. I w wypędzaniu tych Niemców De Grelle nie brał udziału, euforia po zwycięstwie nie była jego euforią. Była w zasadzie jego klęską. Im więcej sukcesów Rzeszy, do których on się przyczyniał tym mniejsza szansa na to, że Belgia pozbędzie się okupanta. Może teraz już rozumiesz czemu ci "aroganccy" Belgowie czepiali się biednego Leona?
Matko i córko..."Belgowie nie mieli wtedy komunistów za płotem" bo mieli ich u siebie! Komuchy rozpełzli się po całej Europie, byli wszędzie. Kogo w Hiszpanii zwalczali frankisci? Świętego kurwa Mikołaja? Przeciw komu szykowali się członkowie Żelaznej Gwardii w Rumunii? Przeciwko kosmitom? W ogóle nie znasz ówczesnych realiów, patrzysz na to w jakiś abstrakcyjny sposób: "nie było tam Armii Czerwonej, więc nie było komunizmu" Ja JEBIE! Komuchy byli, a Degrelle zakomunikował jasno i wyraźnie kogo poprze w krucjacie przeciwko komunizmowi.
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.

