Sajid napisał(a):Miliony ludzi nie miało takich rozterek co zdrajca De Grelle. Tysiące z nich podjęło walkę z okupantem. De Grelle nie podjął, bo De Grelle w swej mesjańskiej misji zatracił własny honor, poczucie obowiązku i rozsądek polityczny. I ty teraz mi te jego poczucie misji dziejowej kładziesz na talerzu mówiąc, że mam to uwzględnić. Uwzględniam-było to przyczyną upadku De Grelle, jego decyzje były dramatyczne tylko w jego umyśle. De Grelle przed przystąpieniem do Waffen SS nie był nigdy żołnierzem, był politykierem, ideologiem, on żył w innym świecie. Jeździł na zjazdy NSDAP, w Hitlerze widział wielkiego wodza, który obroni Europę, itd. (...)Jeździł, i co z tego? Niemcy były w tym czasie jedyną siłą mogącą przeciwstawić się komunie, więc co w tym dziwnego, ze podtrzymywano braterstwo broni? A lewaccy idioci (Bernard Shaw i inni) to nie jeździli przypadkiem do ZSRS i nie głosili potem, iż jest to robotniczy raj? A to, że miliony ludzi dawały się na to nabierać, świadczy o ich prostactwie, podobnie jak dziś wielu debili wychwala reżim północnokoreański. Ale inteligentni, wykształceni ludzie, jak Degrelle, potrafili ocenić te sprawy należycie. Na tym
właśnie polega różnica między byciem lewackim ćwokiem a niebyciem nim... :!:
