A skąd ma iść kasa na służbę zdrowia czy szkolnictwo, jak ciągle tylko obniża się podatki bogatym i dookoła nich skacze, za to ludziom biednym dopieprza się wyższy VAT? Potem przedsiębiorcy płaczą, że firmy im padają i nie mają klientów. Trudno żeby ich mieli, skoro ludziom często ciężko wyżyć za swoją pensję, a co dopiero wydawać kasę na rozrywki/polskie produkty itd.
Nie dość że mamy słaby rynek wewnętrzny, to władza osłabia go jeszcze bardziej, wpływy z podatków są mniejsze i potem jest płacz o kolejki do lekarzy specjalistów, zamykanie szkół i wiele innych problemów. Zresztą ktoś już to ładnie wypunktował:
Nie dość że mamy słaby rynek wewnętrzny, to władza osłabia go jeszcze bardziej, wpływy z podatków są mniejsze i potem jest płacz o kolejki do lekarzy specjalistów, zamykanie szkół i wiele innych problemów. Zresztą ktoś już to ładnie wypunktował:
Cytat:Kilka razy w miesiącu media publikują jęki i stęki największej, polskiej klasy roszczeniowej - pracodawców. Płacze i lamenty o wysokich podatkach, skomlenie o wysokich kosztach pracy (mimo,że są niższe od Europejskiej średniej). Zgrzytanie zębów,że roszczeniowi pracownicy są mało wydajni (a są na poziomie 1,5 wydajności w Niemczech i na poziomie 0,66 średniej w EU). Ogólnie: kapitalistyczny ból tej części ciała, gdzie plecy tracą swoją uroczą nazwę. Jęki o wysokich podatkach przeplatane są jękami o upadających firmach (nie mówcie nikomu,że jednoosobowe gównozjady,które założyły firmę,aby wyłudzić dotacje z EU nie dają rady po skończeniu się "okresu ochronnego),o braku klientów bla,bla, bla...
Oczywiście nikt nie odważy się powiedzieć (poza znienawidzonymi przez psychopatów wolnorynkowych ZWIĄZKAMI ZAWODOWYMI), że w kraju dużego rynku wewnętrznego liczy się zasobność portfela konsumenta. Konsument nie ma pieniędzy,bo pracodawcy go oszukują i płacą "miskę ryżu" na umowie śmieciowej (tu też przodujemy w EU).
Nic to... wracam do lamentów podatkowych. Naszło mnie,aby przypomnieć wszystkim prywaciarskim płaczkom,że mają jedne z niższych podatków w Europie i to przez nich Polska jest w finansowych tarapatach.
Pragnę im przypomnieć,że:
- w Polsce podatki są o około 5% niższe niż średnia europejska,
- Polska rozwijała się najszybciej,kiedy mieliśmy wysokie podatki,
- Państwa rozwijające się obniżając podatki (głownie dla bogatych i prywaciarzy) nie są w stanie doganiać cywilizacyjnie innych,bo nie mają na to pieniędzy. Nie są w stanie przeciwdziałać kryzysom poprzez walkę z bezrobociem (vide Polska Rzeczpospolita Prywaciarska),
- mają jeden z najniższych CIT w UE,
- niski CIT nie wpływa na lepszy rozwój kraju (pogarsza jakość kraju),
- forsowana przez nich teoria skapywania nie działa i jest wytworem ich fantazji i tylko w fantastyce się sprawdza,
- znaczną część PKB stanowią podatki od instytucji państwowych,które prywaciarska dzicz - via opłaconych polityków - niszczyła przez ostatnie ćwierć wieku,
- dzięki wyzyskiwaniu pracowników przychód z PIT jest u nas znikomy i mieści się w "praktycznie" liniowej, najniższej skali,
- popierana przez nich polityka sprawia,że najuciążliwsze podatki płacą biedni (vide: kwota wolna i VAT)
- popierana przez nich polityka sprawia,że Polska ma jedną z najniższych w EU kwot wolnych od podatku,
- ich koledzy w UE dostają domiary solidarnościowe,aby wspierać biedniejszych,bo to polepsza ogólną jakość państwa,
- na ich prośbę drastycznie obniżono w Polsce podatki. Doprowadziło to do załamania się finansów publicznych i usług publicznych oraz do powiększenia dziury budżetowej (hint: Bauc)
- w czasach największego rozwoju płacili stawkę CIT 40% i nadal funkcjonowali, zatrudniali i zarabiali pieniądze... a kraj - dzięki podatkom -rozwijał się,
- w 2003 roku dostali obniżkę CIT z 40 na 23% a poźniej na 19% (błagam Was! Won na zachód prowadzić firmę! Tam jakoś można i to nie Wy podbijacie zachód,ale zachód podbija Polskę)
- od początku niszczenia Polski -tzw. transformacji ustrojowej mieliście ulgi podatkowe. Sektor publiczny musiał płacić większe podatki od was(60%/29%). Wszystko zgodnie z kapitalistyczna zasada "wolnego rynku". Pomogliście zniszczyć polski przemysł dla paru srebrników,
- na początku lat 90-tych mieliśmy 3 stawki podatkowe:19/30/40%->21/33/45%. Od 1997 roku zaczęto obniżać podatki (lament prywaciarzy dał rezultat)aż do 18 i 32%. Tak ogromną ulgę podatkową przygotowano dla 390 tysięcy podatników (zarabiających średnio po 15 tysięcy miesięcznie), ze stratą około 3,5 mld PLN dla budżetu państwa/rocznie.Ponad 90% podatników płaci najniższą stawkę. NIe dla nich były te zmiany, a dla Was! Nie oni są roszczeniowcami! Wy nimi jesteście! Sięgacie po publiczne pieniądze. Domagacie się rzecznika za nasze podatki. Chcecie,aby podatnicy opłacili Wam wszystko, z wyszkolona kadrą włącznie. Wszystko,abyście nie musieli podejmować ryzyka prowadzenia działalności. NIe musieli szkolić pracownika. Chcecie, roszczeniowe płaczki, mieć wszystko na tacy.
- prawie 100 tysięcy z Was oszukuje fiskusa i wykazuje straty (średnio po ponad 3mln PLN - biedaczyska ledwo zipiecie). Najwięcej oszustów jest wśród instytucji finansowych. Proceder ten rozwinął eis po zlikwidowaniu obowiązku comiesięcznego składania deklaracji podatkowych (aby wam lepiej zrobić). Około 70% z Was nie płaci podatków na czas,
- dzięki popieranej przez Was polityce duże firmy nie płacą podatków nawet przez 20 lat.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

