sirflinket napisał(a):Dlaczego kapitalizm/wolny rynek itp. mimo że jest tak zajebisty tak mało jest lubiany :/Czy wolny rynek jest zajebisty? To zależy dla kogo. Jeśli spojrzy się na taką transakcję. Handlarz kupuję 1 tonę chińskiej stali na DDU jakaś tam firma w Niemczech, dajmy na to po 500EUR/t. W Niemczech ta sama tona niemieckiej produkcji kosztuje dajmy na DDU jakaś tam firma po 600EUR/t. Stal jest sprzedana po 580EUR/t. Sprzedający zarabia 80EUR na każdej tonie i jest szczęśliwy, klient jest szczęśliwy bo kupił 20EUR taniej na każdej tonie niż do tej pory. Jedynymi przegranymi są niemieccy hutnicy. Wg wolnego rynku wygrał lepszy. Natomiast jedyne co widać z tej transakcji to wygrał tańszy. I to widać na rynkach wymiany różnych towarów. Jeśli jednak spojrzy się od strony wykorzystanych zasobów to można zobaczyć, że ilość surowców czyli złomu potrzebnego do wytopienia 1 t stali w Chinach i w Niemczech jest taka sama. Ilość energii potrzebnej do wytopienia i wywalcowania 1t wyrobów hutniczych jest wyższa w Chinach niż w Niemczech. Hutnictwo chińskie jest bardziej energochłonne. Ilość ludzi potrzebnych do tego procesu też jest większa w Chinach niż w Niemczech, gdyż stopień zautomatyzowania produkcji hutniczej jest większy w Niemczech niż w Chinach. Dodatkowo potrzeba zużyć energię i zaangażować ludzi i sprzęt do transportu tej przykładowej tony z Chin do Europy. Angażuje się więcej zasobów ludzkich i surowcowych, energia też jest surowcem a mimo to koszt produkcji 1 tony potrafi być niższy o 20-30% w Chinach niż w Niemczech. Produkcja bardziej efektywna przegrywa z produkcją mniej efektywną. Jedynym wytłumaczeniem tego jest kurs wymiany Juan do EUR. Jeśli juan jest wyceniony nisko wtedy koszty produkcji w Chinach są niskie. Gdyby waluta chińska była droga wtedy chińska stal byłaby droga i niesprzedawalna. Więc o tym co jest sprzedawalne a co niesprzedawalne decyduje kurs wymiany a nie efektywność, innowacje i wydajność. Niska wartość juana jest źródłem bogactwa Chin. Na dodatek Chiny nie pozwalają grandziarzom finansowym spekulować na swojej walucie. Dzięki temu źródło ich bogactwa znajduje się w ich rękach a nie w rękach globalnych instytucji finansowych. Ekonomia połączona z polityką danego kraju potrafi być skuteczniejsza niż sama ekonomia danego kraju. Gdyby Chiny wprowadziły wymienialność pełną i wpuściły rekiny finansjery to co tanie szybko by zostało przez nich wykupione a kurs juana poszybowałby w górę. W następstwie tego chińska produkcja straciłaby cały urok. Potem to co tanie sprzedałoby się drożej. W Polsce na wolnym rynku walutowym co jakiś czas odbywają się spekulacja finansowe, w następstwie czego polskie firmy dziesiątkami idą do piachu. Umocnienie PLN do EUR i USD w 2007, 2008 doprowadziło do tego, że polski eksport przestał być opłacalny, jedno ze źródeł bogactwa Polaków malało a bankierzy cynicznie sprzedawali opcje walutowe i kredyty hipoteczne nominowane w CHF i notowali super zyski. To co dobre dla londyńskich i nowojorskich bankierów nie musi być dobre dla Polski. Polskie stocznie upadły przy kursie 1USD=2PLN, ale czy upadłyby przy kursie 1USD=4PLN albo 1USD=5PLN. Po prostu globalny gracz finansowy dla zysku potrafi pogrzebać lokalnych przedsiębiorców, niekoniecznie słabych technologicznie. Dlatego idea wolnego rynku jest dobra dla globalnych graczy bo pozwala im bezkarnie grasować i rozgrywać rynki lokalne. Gdyby ci globalni gracze byli umiejscowieni w Polsce to można byłoby próbować dorwać ich podatkami a tak szukaj wiatru w polu. Nie należy wszystkiego traktować doktrynersko. Takie luźne przemyślenia.
Szkoda.że nie ma trucizny na lewaków. Odrobaczy odlewaczyć albo kelthuzowe radio żelaza(youtube) hasło "zabijcie się".
Dagonie, stosuj akapity. Przecież tego nie da się czytać. ŚSz

