Ustrój kapitalistyczny nastawiony jest na maksymalizację zysków, która dokonuje się na nieskrępowanym żadnymi ograniczeniami wolnym rynku. Wolny rynek, jest miejscem na którym dochodzi do dobrowolnych transakcji sprzedaży dóbr materialnych i niematerialnych między kupującymi i sprzedającymi. Miejsce wymiany jest nieskrępowane żadnymi ograniczeniami. Wolny rynek jest wolny od interwencji regulatora jakim jest państwo. Tak postrzegam tę ideę. Ma ona niesamowitą zaletę. Pozwoli wyzwolić w ludziach podążających za zyskiem mnóstwo pozytywnej energii w postaci pracowitości i różnych innowacji ograniczających marnotrawstwo. Jeśli się nie mylę to zdaniem liberałów w pogoni za zyskiem ma na nim uczestniczyć wielu graczy. Także wielość graczy czyli chętnych do maksymalizacji zysków ma spowodować konkurencję w wyniku której dojdzie do wojny cenowej i jakościowej sprzedawanych produktów bądź usług. W wyniku tej wojny wskaźnik jakość cena ma być maksymalny. Wojna między sprzedającymi ma trwać permanentnie przez cały czas działania wolnego rynku. Tylko założenie, że tak to będzie się odbywało jest jednym z możliwych zdarzeń i raczej z kategorii życzeniowych, które może się zdarzyć aczkolwiek niekoniecznie. Moim zdaniem ideałem tego to był Henry Ford którego innowacje w postaci produkcji masowej i obniżanie cen samochodów wraz ze wzrostem płac maksymalizowały zyski. Było to możliwe tylko ze względu na rosnącą wydajność i zmniejszający się udział robocizny w koszcie produkcji samochodu. Tylko premia za innowację jakim było wynalezienie produkcji masowej nie trwa wiecznie.
Wolny rynek posiada też niesamowitą wadę gdyż między sprzedającymi niekoniecznie musi trwać wojna może też dojść do ugody, którzy maksymalizację zysków będą upatrywać we wspólnej polityce cenowej. Prostym przykładem takiej zmowy cenowej jest chociażby targ warzywny. Sam często dokonuję zakupów na targu warzywnym i nie widzę tam wojny cenowej mimo, że jest wielu graczy chętnych do osiągnięcia zysku. Nie spotkałem się z sytuacją aby na tym targu jeden sprzedawca widząc cenę konkurenta obniżył ją i prowadził wojnę cenową z pozostałymi. Jest jedna cena na ten sam asortyment, np. ziemniaki są po 80gr i to u każdego. Skoro ludzie potrafią się dogadać w przypadku małych pieniędzy to na pewno potrafią to zrobić w przypadku dużych kwot.
Może też dojść do sytuacji jak to na wojnie bywa, kiedy wyłoni się zwycięzca i zgarnie cały rynek. Przyjmie rolę monopolisty i sam wystąpi w roli regulatora rynku. Także w tym momencie wolny rynek przestaje być wolnym rynkiem a monopolista steruje podażą i kreuje politykę cenową w celu maksymalizacji zysku. Oczywiście ta maksymalizacja zysku odbywa się kosztem kupujących. Historia spółki Standard Oil Rockefellera jest znakomitym przykładem.
Z tego wynika, że wolny rynek sam potrafi wykreować regulatora w postaci monopolisty bądź trustu czyli związku wiodących graczy rynkowych, którzy będą maksymalizować zyski kosztem kupujących. Dzieje się tak gdyż konkurencja czyli wojna pomiędzy sprzedającymi stoi w sprzeczności z maksymalizacją zysków. Wojna to koszty i rujnuje zyski. Kupujący w przypadku monopolu ponoszą wyższe koszty uczestnictwa na wolnym rynku wymiany. Dokonuje się transfer pieniędzy do regulatora, który staje się coraz bogatszy i bogatszy. Regulator nie musi starać się obniżać koszty, wydając np. środki finansowe na badania, innowacje bo nie jest przymuszony przez konkurencję, której nie ma bądź jest zbyt słaba aby mu zagrozić na wolnym rynku. Następuje zastój technologiczny. Także stan ciągłej wojny między sprzedającymi, najbardziej pożądany dla kupujących nie jest wieczny. Dlatego kupującym pozostaje odwołać się do regulatora zewnętrznego jakim jest w stosunku do rynku państwo, które nie było do tej pory uczestnikiem rynku. Dlatego też regulator państwowy wydaje ustawy antymonopolowe i antytrustowe zabraniające nadmiernej kumulacji udziału sprzedających w rynku, przywracając stan względnej równowagi konkurencyjnej. Interwencja państwa potrafi być zabójcza dla monopolistów i trustów lokalnych bądź globalnych. Dlatego też propagują oni idee wolnego rynku wykluczającą udział państwowego regulatora w rynku jako najlepsze rozwiązanie społeczne.
W chwili obecnej najważniejszy rynek, rynek finansowy przypomina graczy, którzy są stowarzyszeni w formie kartelu korzeni wiadomych sięgających starożytności. Występują w formie regulatora, który przejął pełną kontrolę nad emisją pieniądza świata zachodniego jest w posiadaniu praw do emisji głównej waluty światowej czyli USD. Potrafi narzucić całemu rynkowi finansowemu swoje reguły gry. Takie rozwiązania regulacyjne działalność bankową jak Basel I, Basel II, Basel III, które co prawda niewiele mi mówią są i funkcjonują. Potrafi też zmusić mocarstwa takie jak USA do udzielenia mu pomocy finansowej. Swoją mocą podaży pieniądza potrafi zdziałać cuda na giełdach, przejmując nad nią pełną kontrolę. Po prostu pieniądze produkuje się szybciej niż dobra a regulator nie ma żadnych ograniczeń. Potrafi spacyfikować każde zagrażające mu niebezpieczeństwo, bez względu na to czy jest to prezydent USA jak JFK i jego order 11100 czy takie państwa próbujące prowadzić niezależną politykę finansową jak Irak, Libia czy Iran. Czy wolny rynek jest taki super kiedy potrafi wykreować takiego regulatora jak obecny kartel bankowy, który dla władzy i maksymalizacji zysków kreuje kryzysy, globalne zadłużenie, niszczy państwa tworzy spolegliwe sobie systemy w postaci demokracji to jest to sprawa wątpliwa. Narzuca rozwiązania wygodne sobie a nie kupującym kapitał, żerując na ich słabości. Kupujący kapitał są zmuszeni kupować kapitał na prawach regulatora. Więc jaki to jest wolny rynek, gdzie panuje prawo przymusu.
Wolny rynek posiada też niesamowitą wadę gdyż między sprzedającymi niekoniecznie musi trwać wojna może też dojść do ugody, którzy maksymalizację zysków będą upatrywać we wspólnej polityce cenowej. Prostym przykładem takiej zmowy cenowej jest chociażby targ warzywny. Sam często dokonuję zakupów na targu warzywnym i nie widzę tam wojny cenowej mimo, że jest wielu graczy chętnych do osiągnięcia zysku. Nie spotkałem się z sytuacją aby na tym targu jeden sprzedawca widząc cenę konkurenta obniżył ją i prowadził wojnę cenową z pozostałymi. Jest jedna cena na ten sam asortyment, np. ziemniaki są po 80gr i to u każdego. Skoro ludzie potrafią się dogadać w przypadku małych pieniędzy to na pewno potrafią to zrobić w przypadku dużych kwot.
Może też dojść do sytuacji jak to na wojnie bywa, kiedy wyłoni się zwycięzca i zgarnie cały rynek. Przyjmie rolę monopolisty i sam wystąpi w roli regulatora rynku. Także w tym momencie wolny rynek przestaje być wolnym rynkiem a monopolista steruje podażą i kreuje politykę cenową w celu maksymalizacji zysku. Oczywiście ta maksymalizacja zysku odbywa się kosztem kupujących. Historia spółki Standard Oil Rockefellera jest znakomitym przykładem.
Z tego wynika, że wolny rynek sam potrafi wykreować regulatora w postaci monopolisty bądź trustu czyli związku wiodących graczy rynkowych, którzy będą maksymalizować zyski kosztem kupujących. Dzieje się tak gdyż konkurencja czyli wojna pomiędzy sprzedającymi stoi w sprzeczności z maksymalizacją zysków. Wojna to koszty i rujnuje zyski. Kupujący w przypadku monopolu ponoszą wyższe koszty uczestnictwa na wolnym rynku wymiany. Dokonuje się transfer pieniędzy do regulatora, który staje się coraz bogatszy i bogatszy. Regulator nie musi starać się obniżać koszty, wydając np. środki finansowe na badania, innowacje bo nie jest przymuszony przez konkurencję, której nie ma bądź jest zbyt słaba aby mu zagrozić na wolnym rynku. Następuje zastój technologiczny. Także stan ciągłej wojny między sprzedającymi, najbardziej pożądany dla kupujących nie jest wieczny. Dlatego kupującym pozostaje odwołać się do regulatora zewnętrznego jakim jest w stosunku do rynku państwo, które nie było do tej pory uczestnikiem rynku. Dlatego też regulator państwowy wydaje ustawy antymonopolowe i antytrustowe zabraniające nadmiernej kumulacji udziału sprzedających w rynku, przywracając stan względnej równowagi konkurencyjnej. Interwencja państwa potrafi być zabójcza dla monopolistów i trustów lokalnych bądź globalnych. Dlatego też propagują oni idee wolnego rynku wykluczającą udział państwowego regulatora w rynku jako najlepsze rozwiązanie społeczne.
W chwili obecnej najważniejszy rynek, rynek finansowy przypomina graczy, którzy są stowarzyszeni w formie kartelu korzeni wiadomych sięgających starożytności. Występują w formie regulatora, który przejął pełną kontrolę nad emisją pieniądza świata zachodniego jest w posiadaniu praw do emisji głównej waluty światowej czyli USD. Potrafi narzucić całemu rynkowi finansowemu swoje reguły gry. Takie rozwiązania regulacyjne działalność bankową jak Basel I, Basel II, Basel III, które co prawda niewiele mi mówią są i funkcjonują. Potrafi też zmusić mocarstwa takie jak USA do udzielenia mu pomocy finansowej. Swoją mocą podaży pieniądza potrafi zdziałać cuda na giełdach, przejmując nad nią pełną kontrolę. Po prostu pieniądze produkuje się szybciej niż dobra a regulator nie ma żadnych ograniczeń. Potrafi spacyfikować każde zagrażające mu niebezpieczeństwo, bez względu na to czy jest to prezydent USA jak JFK i jego order 11100 czy takie państwa próbujące prowadzić niezależną politykę finansową jak Irak, Libia czy Iran. Czy wolny rynek jest taki super kiedy potrafi wykreować takiego regulatora jak obecny kartel bankowy, który dla władzy i maksymalizacji zysków kreuje kryzysy, globalne zadłużenie, niszczy państwa tworzy spolegliwe sobie systemy w postaci demokracji to jest to sprawa wątpliwa. Narzuca rozwiązania wygodne sobie a nie kupującym kapitał, żerując na ich słabości. Kupujący kapitał są zmuszeni kupować kapitał na prawach regulatora. Więc jaki to jest wolny rynek, gdzie panuje prawo przymusu.

