lecho napisał(a):W takim razie po czym kupujący ma poznać, która oferta jest bardziej konkurencyjna jeśli widzi te same ziemniaki w tej samej cenieIstotą jest właśnie to, że nie tylko poprzez cenę wytwarzanych towarów/produktów kapitały ze sobą konkurują. Można zwiększyć dochód niekoniecznie zwiększając cenę towarów/produktów i odwrotnie.
Właśnie próbuję przekazać pewną świadomość, że w interesie kapitału nie leży dobro konsumenta/człowieka lecz liczy się jedynie interes kapitalisty, urzeczywistniające się w procesie samopomnażania się tworzonego kapitału (akumulacja) lub poprzez centralizację (wykupowanie istniejących kapitałów, synergia). Kapitalista ma się bogacić, zwiększać zysk, a nie zaspokajać potrzeby społeczeństwa i obniżać ceny w celu zaspokojenia potrzeb mas. Robi to jedynie o tyle, o ile leży to w interesie kapitału.
Dany kapitalista, który posiada niższe koszty produkcji towarów (np: obniżając płace robocze lub stosując maszyny do produkcji), może więcej towarów wytworzyć po niższej cenie, niż inny, który tego nie czyni. Zatem sprzedając tę samą ilość towarów w tej samej ilości co inny kapitalista po wyższej cenie produkcji, ten przez nas opisany zyskuje stosunkowo więcej, gdyż produkcja (kapitał zmienny i stały weń włożony) była tańsza. W konsekwencji kapitalista może obniżyć cenę i wyrugować konkurencję, czym zrówna swój dochód do poziomu wyjściowego, a gdy konkurencji nie będzie, może na nowo zwiększyć ceny ale już do poziomu większego, z racji braku tejże konkurencji (w Polsce znana strategia marketów względem drobnych sklepikarzy). Może również i w omawianym przypadku zakładamy, że tak się dzieje dzięki zastosowaniu wyżej przedstawionej metody, osiągnąć większe zyski i albo je skonsumować w stopniu minimalnym i resztę wartości dodatkowej zainwestować (czyli de facto zdobywa przewagę nad innymi indywidualnymi kapitałami, szybciej następuje akumulacja kapitału) i tym samym utrzymać się dłużej w przypadku np: obniżenia popytu na ziemniaki lub jego zwiększenia, dzięki inwestycjom w ziemię i zbiory będzie miał więcej towaru itp., albo ją skonsumować na swoje np: luksusowe potrzeby.
Wniosek:
Kapitały konkurują ze sobą nie tylko obniżając ceny towarów/produktów itp., lecz również stałym, możliwym obniżaniem kosztów produkcji tych samych wytwarzanych przez siebie towarów, oraz ich jakością, ale nie chcę tutaj poruszać tego tematu. Dlatego np: opłaca się przenosić kapitał do państw o tańszej "sile roboczej", gdzie brak regulacji w danej sferze umożliwia większy wyzysk pracownika/robotnika przez kapitał. Przykładowo luksusowe buty można wyprodukować za grosze w Azji, a sprzedawać na rynku europejskim po cenach europejskich. Nikt nie patrzy tutaj na dobrostan człowieka, wytwórcy kapitału, który staje się ofiarą swego własnego wytworu, lecz patrzy na rachunek zysków i strat. A siła robocza jest dla kapitału stratą, dlatego czyni się wszystko aby te straty redukować i przykładowo zamyka się fabryki w Europie i przenosi do "barbarzyńskich" krajów, rządzonych przez np: polityczne marionetki kapitału, bądź reżimy, które w kapitale widzą źródło bogactwa i władzy (patrz transformacja Birmy). Przy okazji narzuci się jeszcze kredyt publiczny, ale to już inna historia.
Wydaje się, że wiara w cuda znika w jednej dziedzinie tylko po to, by zagnieździć się w innej. Karol Marks
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL
Jedyne, co - jak sobie pochlebiam - zrozumiałem bardzo wcześnie, jeszcze przed dwudziestką, to to, że nie powinno się płodzić. Emil Cioran
Kapitalizm bez bankructwa jest jak chrześcijaństwo bez piekła. Frank Borman
EL

