Sajid napisał(a):1. Nigdzie nie widziałem państwowych programów zwiększania bezrobocia, a to sugeruje twój post przeciwstawiając te 0% państwowym ingerencjom.
2. Nie wiem co oznacza fraza "bezrobocie dąży do poziomu 0%" i niby z czego ma to wynikać.
3. Miliony jednostek także nie posiadają idealnej wiedzy. Doskonała informacja rynkowa jest niemożliwa i jest założeniem niemożliwych do zrealizowania obecnie założeń konkurencji doskonałej.
4. Nadal nie wiem o czym piszesz. Zerowe bezrobocie jest po pierwsze niemożliwe z racji tego iż część osób po prostu z własnej woli stoi poza rynkiem pracy (gospodynie domowe, rentierzy), po drugie nie jest stanem optymalnym dla gospodarki. Optymalne są wskaźniki rzędu 3-5%.
1. Państwowym programem zwiększania bezrobocia jest podatek dochodowy, ZUS i zasiłki dla bezrobotnych.
2. W USA w XIX wieku bezrobocie wynosiło momentami 2%. Jeżeli ludzie z własnej woli stoją poza rynkiem pracy, to powoduje to wzrost płac dla robotników danych dziedzin, gdzie jest niedobór. Mając określony dochód, decydowali się na podjęcie własnej działalności, po nie było szubienicy w postaci SRUSów czy skarbówki.
3. Z tym, że państwo jest wyłączone z informacji z mechanizmu cen. Lepszym rozwiązaniem jest oddanie całej gospodarki ludziom, a nie państwu, które wprowadzi w nią wynaturzenia. Jako przykład można podać pompowanie pieniędzy w banki, które musi skończyć się katastrofą i potęgować kryzys, zaledwie trochę przesuwając go w czasie.
Sajid napisał(a):Kolejny raz zapytam o jakim monopolu pisałeś. Po drugie problem przeskoku małego przedsiębiorstwa na poziom dużego i na doskonale wolnym rynku nadal będzie istnieć z racji ugruntowanej pozycji rynkowej tego pierwszego. Duży przedsiębiorca tak samo płaci ZUS itd. więc reguły dla niego i małego przedsiębiorstwa są takie same. Dodatkowo właściciele dużych przedsiębiorstw w wielu państwach płacą większe podatki od dochodu.
Duży przedsiębiorca z założenia ma wielu pracowników, procesy produkcyjne w ruchu. Czerpie z tego regularny dochód. Nie musi rozważać zatrudnienia kolejnego pracownika, aby nie wypaść z rynku, ponieważ na tym rynku dominuje. Nie musi inwestować aż tak, jak ten mały, który robi to tylko po to, aby się na rynku utrzymać. Jeżeli mały przedsiębiorca nie zainwestuje, nie ma szans wygrać "na czas" z dużym. Rozważając zatrudnienie pracownika, musi on automatycznie ustalić kroki konieczne do osiągnięcia większego dochodu w najbliższym czasie, aby płacić gigantyczny ZUS. Jeżeli się pomyli, odpada. Nie ma takiej rezerwy jak monopolista, więc nie może elastycznie działać. Dodatkowo nie da nigdy w łapę, aby nie zapłacić podatku dochodowego, bo go nie stać. Nie wynajmie księgowych na poziomie zaawansowania typu "Minister Finansów", którzy zręcznie poprowadzą papiery. Nie będzie chroniony w sądzie. Ewentualnie monopolista grzecznie poprosi skarbówkę, aby się zajęła wzrastającym przedsiębiorcą.
Nie mówię, że nie można się wybić, ale potrzeba do tego naprawdę dużych funduszy, aby zatrudnienie kilku pracowników nie stanowiło żadnego zagrożenia.
"Albo odnajdziemy drogę, albo ją zbudujemy."
Hannibal
Hannibal


