Może nie konkretna wypowiedź, ale ogólnie dyskusja mnie pewna rozbawiła. Otóż w temacie "Jak doszliście do ateizmu?" pewna 11-latka opowiedziała o swojej drodze do ateizmu od "Biblii dla dzieci" po katechezy w szkole i doszła do wniosku, że Bóg nie istnieje bo ludzie się mordują.
Ok, trochę zabawne i (już nie trochę) naiwne, ALE udowadnianie 11-latce że się myli poprzez wskazywanie jej dowodów Leibniza albo mówienie by poczytała trochę o teodycei? Ludzie!
Ok, trochę zabawne i (już nie trochę) naiwne, ALE udowadnianie 11-latce że się myli poprzez wskazywanie jej dowodów Leibniza albo mówienie by poczytała trochę o teodycei? Ludzie!

