Wookie napisał(a):Słowo punkt stanowi integralną część reguł matematycznych. W przekształceniach matematycznych jest wyjątkowo podległy tym restrykcją, w przeciwieństwie do Boga, który nie podlega nikomu i niczemu.Po pierwsze: link zacny, jest kilka wariantów dowodu Euklidesa, których nie znałem, tak że dzięki.
Ad. 1: http://www.math.us.edu.pl/pgladki/faq/node48.html
Tutaj masz dowód matematyczny wykonany za pomocą standardów matematycznych.
To tak naprawdę nic nie mówi o rzeczach z doświadczenia - zgadzam się. Ale nie musi - to po prostu przekształcanie znaków według reguł.
A po drugie, merytoryczniej, piszesz, że punkt można matematycznie przekształcać, tak jak i znaczki w dowodzie na nieskończoną liczbę liczb pierwszych — wszystko bardzo ściśle zdefiniowane i cacy. I z tym się zgadzam. Symbole matematyczne mają z doświadczeniem związek w najlepszym przypadku bardzo wątły, metaforyczny.Ale teista może w ten sam sposób mówić o Bogu. To nieprawda, że „Bóg nie podlega nikomu i niczemu” — całe teologiczne szambo właśnie mówi o relacjach Boga z różnymi rzeczami (m.in. logiką). Poza tym nawet jeśli spuścizna teologiczna na dzień dzisiejszy nas nie satysfakcjonuje, to można by przecież stworzyć perfekcyjnie wycyzelowaną teorię z Bogiem w środku, która w równie ścisły sposób co matematyka produkowałaby twierdzenia, składające się z terminów (takich jak Bóg) w równie ścisły sposób zdefiniowanych i równie ściśle używanych, które równie mało miałyby wspólnego z doświadczeniem co matematyczne pojęcia punktu, całki, pierścienia… Więc skoro matematyka ma sens, to teologia też powinna? Ja też mam oczywiście swój pogląd na tę kwestię, ale przedstawię go dopiero, jak ty mi odpowiesz. :>
Antyteista, empirysta, zwolennik używania rozumu.
„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)
„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)


