Cytat:Ale teista może w ten sam sposób mówić o Bogu.
Nie może. A ściślej, nie może jeśli chce mówić sensownie po Hume'owsku. Metaforycznie, apofatycznie i analogicznie można sensownie mówić o czymś, do czego mamy dostęp inny niż metaforyczny, apofatyczny lub analogiczny.
Analogia i metafora składają się z członów X, C i Y. X ma taką cechę C jak Y. Musisz mieć człon X, musisz więc CZEMUŚ przypisać tą cechę. Analogia i metafora są więc niewydajne jako metoda poznania. Natomiast mogą być wydajne w innych kontekstach.
Cytat:To nieprawda, że „Bóg nie podlega nikomu i niczemu” — całe teologiczne szambo właśnie mówi o relacjach Boga z różnymi rzeczami (m.in. logiką).
Sęk w tym, że mogę powiedzieć "Bóg podlega logice", a Ty że "Bóg nie podlega logice" lub odwrotnie. I o czym mówimy? Co to znaczy, że "Bóg podlega logice"?
Cytat: Poza tym nawet jeśli spuścizna teologiczna na dzień dzisiejszy nas nie satysfakcjonuje, to można by przecież stworzyć perfekcyjnie wycyzelowaną teorię z Bogiem w środku, która w równie ścisły sposób co matematyka produkowałaby twierdzenia, składające się z terminów (takich jak Bóg) w równie ścisły sposób zdefiniowanych i równie ściśle używanych, które równie mało miałyby wspólnego z doświadczeniem co matematyczne pojęcia punktu, całki, pierścienia…
Zgadzam się z Tobą całkowicie i takim mniej więcej (choć oczywiście nieporównywalnie mniej ścisłym) jest teologia. Nie można twierdzić, że nie ma w niej reguł. Są. Są nawet dowody! Jak można udowodnić twierdzenie teologiczne? Otworzyć pewną książkę, w której mamy nadzieję znaleźć potwierdzenie pewnego zdania i za pomocą konwencjonalnych reguł uznać je za prawdziwe.
Problem zaczyna się w miejscu, gdy twierdzimy że zdania te mówią o czymś ze świata.
Cytat:Więc skoro matematyka ma sens, to teologia też powinna? Ja też mam oczywiście swój pogląd na tę kwestię, ale przedstawię go dopiero, jak ty mi odpowiesz.
Matematyka w ujęciu konwencjonalistycznym nie rości sobie prawa do mówienia o rzeczywistości, więc zasadniczo jest poza sensem. Tak nie ma sensu mówienie "po makale" gdy jest po makale. To po prostu reguła, konwencja.
Teologia w rozumieniu konwencjonalistycznym też byłaby poza sensem. Byłaby przekształcaniem znaków według reguł.

