Machefi napisał(a):Ależ nonk, definicja Boga, co za problem?Tylko, że definicja "Bóg przyczyna wszechświata" nadal jest bezsensowna, bo od razu narzuca się pytanie: Jeśli Bóg jest przyczyną wszechświata, to co jest przyczyną Boga? I kręcisz się jak pies za własnym ogonem, odsuwając tylko problem o jeden szczebelek. Poza tym czy jak napiszę: "Pegaz jest przyczyną wszechświata", to definiuję pegaza? Mówię tylko, że pegaz jest przyczyną wszechświata, czyli nadal krążę w kółko, bo zaraz ktoś zapyta: 'No dobrze, ale co jest przyczyną pegaza' Itd. itp.
Przytoczę taką z którą większość wierzących może się zgodzić.
Bóg - przyczyna powstania wszechświata.
Teraz wyjaśnij dlaczego Bóg jest bezsensowny, mimo że zdefiniowany.
A może dzięki tej definicji stał się sensowny i problem rozwiązany?
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".

