A fakt,że Bóg nie jest "niezdefiniowany" jak nam tłumaczą semiotyczni ateiści to, jak rozumiem,nie ma tu znaczenia...
Jeśli tak, to nie ma o czym gadać. Semiotyczni ateiści powiedzieli,że nie jest zdefiniowany, to tak trzeba uważać, bo oni są najfajniejsi na świecie przecież.
Zresztą i krzesło jest niezdefiniowanym pojęciem (nie widziałem ani jednej adekwatnej definicji krzesła, wybacz mi), a jakoś niema z tym problemu - wszyscy wiedzą co to krzesło.
W ogóle znaleźć definicje czegokolwiek, co nie jest pojęciem formalnym jest niezwykle trudno.
Jeśli tak, to nie ma o czym gadać. Semiotyczni ateiści powiedzieli,że nie jest zdefiniowany, to tak trzeba uważać, bo oni są najfajniejsi na świecie przecież.
Zresztą i krzesło jest niezdefiniowanym pojęciem (nie widziałem ani jednej adekwatnej definicji krzesła, wybacz mi), a jakoś niema z tym problemu - wszyscy wiedzą co to krzesło.
W ogóle znaleźć definicje czegokolwiek, co nie jest pojęciem formalnym jest niezwykle trudno.


