Wookie napisał(a):Dlatego, że zdanie pierwsze jest przekształceniem matematycznym, a zdanie drugie ma za zadanie mówić coś o świecie, ale niestety nie mówi.Więc tu nasuwa się kilka pytań:
- Czy matematykę uznajemy za sensowną tylko na podstawie widzimisię?
- Czy matematyka nic nie mówi o świecie?
- Skoro pierwsze zdanie jako przekształcenie matematyczne jest sensowne, to czy drugie zdanie (o bogu) nie może być przekształceniem teologicznym
i być sensownym z tego powodu?
Wookie napisał(a):Jeżeli zdecydujemy się na zlogicyzowanego czy zmatematyzowanego "Boga" to niestety tracimy z horyzontu odniesienie do rzeczywistości, co jest wbrew intencjom większości wierzących.Ale nie jest on wtedy pojęciem bezsensownym, prawda?

Wookie napisał(a):No chyba właśnie o niczym, więc o ile nie jesteśmy platonistami matematycznymi, możemy uznać że pojęcia te są po prostu konstruktami matematycznymi.OK, ale wtedy musimy uznać pojęcie „Bóg” za konstrukt teologiczny i nie możemy go względem matematyki dyskryminować.
Wookie napisał(a):Co do pierwszego zdania, nigdy nie mówiłem że matematyka to nauka a teologia to pitu-pituAleż to samo dotyczy matematykiTeologia ma tylko taki właśnie problem, że dowodzić twierdzeń może tylko i wyłącznie w oparciu o rozmaite książki i tzw. tradycję (czyli to, co się po prostu utarło).

Wookie napisał(a):Ale ograniczenie ateizmu semiotycznego wynika z ograniczenia języka w ogóle. Wierzący wypowiadają się o Bogu właśnie w sposób taki jakby był czymś w rodzaju krzesła. "Bóg jest jeden w trzech osobach" z powodu podobieństw gramatycznych sprawia wrażenie, jakby było zdaniem w rodzaju "To krzesło jest fioletowe".To TY tak zakładasz. A może oni chcą, by porównywać zdanie „Bóg jest jeden w trzech osobach” do zdania „Ciągi są zbieżne lub rozbieżne i ograniczone lub nieograniczone”? ;>
Wookie napisał(a):Jakby niosło jakąś konkretną informację.No i zgadzam się, więc dlaczego ateista semiotyczny sugeruje, że oto dowiódł bezsensowności terminu „Bóg” i nie ma od tego odwołania? Jak widać, jest alternatywa, tylko mało satysfakcjonująca. Ale to trzeba zawsze powiedzieć.
Innymi słowy usensownić Boga można w następujące sposoby:
1. Sprowadzając go do terminów fizycznych (skutkuje to utratą cechy transcendencji)
2. Sprowadzając go do jakiejś nad-logiki (skutkuje to odebraniem mu w ogóle istnienia w kategoriach fizycznych).
3. Stwierdzenie, że Bóg jest czymś tak nieogarnionym i innym od wszystkiego co znamy, że nie da się go dobrze zdefiniować (więc skoro nie da się tego w języku wypowiedzieć, należy w tym języku nie próbować tego wypowiedzieć, bo próba ta jest skazana na niepowodzenie. Można co najwyżej próbować kontemplować, medytować itd.).
Jak widać wszystkie trzy sposoby mają pewne niekomfortowe dla wierzących problemy, szczególnie tych którzy chcą się swoją wiarą dzielić.
A jeśli chodzi o neopozytywizm, bo o tym też dyskutowaliśmy, to nadal sądzę, że ateizm semiotyczny Chwedeńczuka to tylko wyrywek z „Language, Truth and Logic” Ayera, o czym można poczytać: http://en.wikipedia.org/wiki/Language,_Truth_and_Logic, http://en.wikipedia.org/wiki/Verification_principle
(btw, muszę się kiedyś zabrać za tę „flagową” książkę
)
Antyteista, empirysta, zwolennik używania rozumu.
„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)
„Znaczeniem zdania jest metoda jego weryfikacji” (Moritz Schlick)

