W zasadzie zależało mi tylko na podaniu przykładów odnoszących się do jaskini platońskiej. Trudno mi powiedzieć czy lub jak często ludzie spoglądają za srebrzystą zasłonę naszej rzecywistości
Chodzi tylko o zasadę - subiektywne doświadczenia prowadzą do zdań nonsensownych, których nonsensowność nie przesądza prawdziwości czy fałszywości doświadczeń, które opisują.
Szczegółowy opis jak to się odbywa czy też jak się zachowują ludzie w tej jaskini, to już tylko fabuła, zmyślona narracja. Jeśli ją opisuję, to tylko po to bo plastyczniej unaocznić problem. W ogóle nie mam zdania co do częstotliwości występowania zdarzeń natury mistycznej. Być może są częste lub permanentne i każdy je doświadcza różnie je interpretując, a może nie doświadcza nikt niczego tego rodzaju.
Trochę offtop, ale do tego się ustosunkuję:
Po jednosekundowej takiej wycieczce, owe światełka rozmaitych, otaczających mnie tam wszechświatów, zinterpretowałbym jako migotki przed oczami będące wynikiem zbyt nagłego podniesienia się z krzesła.
Ale gdybym pobył tam ździebko dłużej, miałbym opowieść. Subiektywną, idiotyczną, nonsensowną.
Ponawiam zatem: Wyjaśnijcie mi (Wookie w szczególności), dlaczego nonsensowność zdania miała by implikować fałszywość zdania.
Chodzi tylko o zasadę - subiektywne doświadczenia prowadzą do zdań nonsensownych, których nonsensowność nie przesądza prawdziwości czy fałszywości doświadczeń, które opisują. Szczegółowy opis jak to się odbywa czy też jak się zachowują ludzie w tej jaskini, to już tylko fabuła, zmyślona narracja. Jeśli ją opisuję, to tylko po to bo plastyczniej unaocznić problem. W ogóle nie mam zdania co do częstotliwości występowania zdarzeń natury mistycznej. Być może są częste lub permanentne i każdy je doświadcza różnie je interpretując, a może nie doświadcza nikt niczego tego rodzaju.
Trochę offtop, ale do tego się ustosunkuję:
Rita napisał(a):I nie słyszałam o człowieku, który bez wiedzy o chrześcijaństwie spotkał JezusaDwa plemiona żyjące w rozległej sieci jaskiń, bez kontaktu ze sobą, raczej nie nazwały by identycznie, tych samych doświadczeń o ulotnym charakterze.
Rita napisał(a):Prawie każdy Katolik kiedyś tam doznał wewnętrznego poczucia szczęścia czy miłości na myśl o Jezusie, fakt. Nie niesie to jednak żadnej dodatkowej informacji, bo takie odczucia można w sobie wywołać całkiem ateistycznie, chociażby czytając poezję, słuchając muzyki, czy oglądając jakiś obraz.Lub opuszczając ciało, przechodząc przez kilka tuneli czasoprzestrzennych w ciągu sekundy, wychodząc poza wszechświat i spoglądając w ciągu ułamka sekundy na naszą piękną rzeczywistość, z boczku
Po jednosekundowej takiej wycieczce, owe światełka rozmaitych, otaczających mnie tam wszechświatów, zinterpretowałbym jako migotki przed oczami będące wynikiem zbyt nagłego podniesienia się z krzesła.Ale gdybym pobył tam ździebko dłużej, miałbym opowieść. Subiektywną, idiotyczną, nonsensowną.
Ponawiam zatem: Wyjaśnijcie mi (Wookie w szczególności), dlaczego nonsensowność zdania miała by implikować fałszywość zdania.
"Do jasnych dążąc głębin – nie mógł trafić w sedno śledź pewien obdarzony naturą wybredną. Dokądkolwiek wędrował, zawsze nadaremno. Tu jasno, ale płytko, tam głębia, ale ciemno."

