Drogi Czajniczku Lesera 
W żadnym wypadku. "Fruwające słonie na planecie Ziemia" (FSnPZ), to pojęcie w całości zbudowane z innych pojęć nam świetnie znanych. Każdy z nas zna (bo można ich doświadczyć intersubiektywnie) słonie, planetę Ziemia, wie także co to znaczy fruwać. Jeśli więc ktoś zapyta "czy FSnPZ istnieją?" jest to pytanie sensowne, bo odpowiedź wyrażać będzie pewien projekt rzeczywistości. W zależności od tego, czy projekt ten będzie potwierdzała intersubiektywna rzeczywistość, będzie to świadczyło o prawdziwości lub fałśzywości tego zdania. Odpowiednio jeśli FSnPZ istnieją, to zdanie negujące będzie fałszywe, a potwierdzające prawdziwe i na odwrót - jeśli FSnPZ nie istnieją, zdanie negujące będzie prawdziwe, a potwierdzające fałszywe.
Inaczej się ma ze zdaniem "trójjedyny transcendentny byt duchowy istnieje" (TTBD). Skoro nie wiemy co to znaczy "trójjedyny" i "duchowy" (albo każdy z nas wie to subiektywnie - co na jedno wychodzi, bo nie można naszych doświadczeń w żaden sposób "złączyć") a słowo "transcendentny" pozbawia nas dodatkowo nadziei na jakąkolwiek możliwość sprowadzenia tego terminu do pojęć intersubiektywnych.
I dlatego napisałem, że ateiści semiotyczni mogą "siadać w ławkach kościelnych", bo mogą chcieć przekonać się subiektywnie "jak to jest" będąc religijnym
Inaczej: może być pragmatycznie skuteczne (nakłaniać do jakichś działań), ale na pewno nie epistemologicznie (poznawczo).
Doświadczenie jest zawsze subiektywne i na dobrą sprawę nigdy nie wiemy czego dotyka. Natomiast nasze doświadczenia komunikujemy w języku, aby się porozumieć. Jeśli porozumiewamy się, to liczymy na to, że tak samo rozumiemy wszystkie terminy. Tam, gdzie mamy do czynienia z rzeczami "zamkniętymi w naszym mózgu", gdzie nie możemy wskazać palcem czy w jakiś inny sposób precyzyjnie pokazać o co nam chodzi, mamy do czynienia z brakiem możliwości porozumienia.
Co nie zmienia faktu, że nie może się ona porozumiewać tym słowem, toteż fakt, że ona nadaje pewien ezoteryczny sens temu słowu, nie sprawia że słowo to jest sensowne poznawczo (intersubiektywnie).

Cytat:Następnie nie zgodzę się z tym, że pojęcie Boga nie odnosi się do rzeczywistości. Cóż, fruwające słonie na planecie Ziemia nie odnoszą się do rzeczywistości. Bóg być może składową rzezczywistości jest (natomiast ma nie być składową stworzenia). Kwestia definicji rzeczywistości.
W żadnym wypadku. "Fruwające słonie na planecie Ziemia" (FSnPZ), to pojęcie w całości zbudowane z innych pojęć nam świetnie znanych. Każdy z nas zna (bo można ich doświadczyć intersubiektywnie) słonie, planetę Ziemia, wie także co to znaczy fruwać. Jeśli więc ktoś zapyta "czy FSnPZ istnieją?" jest to pytanie sensowne, bo odpowiedź wyrażać będzie pewien projekt rzeczywistości. W zależności od tego, czy projekt ten będzie potwierdzała intersubiektywna rzeczywistość, będzie to świadczyło o prawdziwości lub fałśzywości tego zdania. Odpowiednio jeśli FSnPZ istnieją, to zdanie negujące będzie fałszywe, a potwierdzające prawdziwe i na odwrót - jeśli FSnPZ nie istnieją, zdanie negujące będzie prawdziwe, a potwierdzające fałszywe.
Inaczej się ma ze zdaniem "trójjedyny transcendentny byt duchowy istnieje" (TTBD). Skoro nie wiemy co to znaczy "trójjedyny" i "duchowy" (albo każdy z nas wie to subiektywnie - co na jedno wychodzi, bo nie można naszych doświadczeń w żaden sposób "złączyć") a słowo "transcendentny" pozbawia nas dodatkowo nadziei na jakąkolwiek możliwość sprowadzenia tego terminu do pojęć intersubiektywnych.
Cytat:Zauważę jednak, że słowa te mogą dać informację niereligiantom o tym, że istnieją doświadczenia im niedostępne
I dlatego napisałem, że ateiści semiotyczni mogą "siadać w ławkach kościelnych", bo mogą chcieć przekonać się subiektywnie "jak to jest" będąc religijnym

Cytat:W tym sensie porozumiewanie się tych co wyjrzeli z tymi co eksplorują wnętrze jaskini, może być owocne.
Inaczej: może być pragmatycznie skuteczne (nakłaniać do jakichś działań), ale na pewno nie epistemologicznie (poznawczo).
Cytat:Czy subiektywność doświadczenia oznacza, że nie dotyka ono rzeczywistości obiektywnej?
Doświadczenie jest zawsze subiektywne i na dobrą sprawę nigdy nie wiemy czego dotyka. Natomiast nasze doświadczenia komunikujemy w języku, aby się porozumieć. Jeśli porozumiewamy się, to liczymy na to, że tak samo rozumiemy wszystkie terminy. Tam, gdzie mamy do czynienia z rzeczami "zamkniętymi w naszym mózgu", gdzie nie możemy wskazać palcem czy w jakiś inny sposób precyzyjnie pokazać o co nam chodzi, mamy do czynienia z brakiem możliwości porozumienia.
Cytat:Dla św. Faustyny, słowo to mogło wyrażać empiryczne treści, subiektywne jednakże.
Co nie zmienia faktu, że nie może się ona porozumiewać tym słowem, toteż fakt, że ona nadaje pewien ezoteryczny sens temu słowu, nie sprawia że słowo to jest sensowne poznawczo (intersubiektywnie).

