Zacznę od tego, że inność wywołuje nienawiść a nienawiść zabija w dyskusji rozum. Poniższy tekst jest nasączony religią, co może spowodować, że uznacie że jestem inny, co zabije w Was rozum a odpowiedź jaką od Was uzyskam będzie przesiąknięta nienawiścią. Otóż, ja uważam, że nikt nigdy nie odwiedził naszej planety, że jesteśmy tu sami, że Kosmos o nas nie wie. To co piszę dotyczy tylko próby bardziej precyzyjnego ujęcia tematu, który podniósł Wookie.
Wookie
Ale poczekaj Wookie, to Ty nie wiesz co znaczy "duchowy", czy "trojjedyny". Ludzie którzy wyszli z jaskini i widzieli co tam jest, komunikują się na takie tematy intersubiektywnie. Ty natomiast siedzisz w jaskinie, gapisz się w ognisko i twierdzisz, gdy Ci opowiadają byś odwrócił głowę i wyjrzał z jaskini, że to nie jest intersubiektywne. Właśnie o to chodzi, żebyś się nawrócił, otworzył, dał popłynąć wierze przez Twoje nerki
Wtedy doświadczysz tego co i oni.
Chodzi generalnie o to, że jeżeli 3/4 populacji co jakiś czas doświadcza wrażeń duchowych, a 1/któraś populacji doświadcza widzenia boskich istot czy to w trakcie umierania czy to jak Św. Faustyna za życia, a Ty nie, to znaczy że musisz co najmniej rozpocząć podróż duchową celem zrozumienia o jakich doświadczeniach te osoby mówią. Bo to że dla Ciebie te pojęcia nie są intersubiektywne, to oni wiedzą i dlatego starają się ewangelizować takich jak Ty własnie, byście przestali być ateistami semiotycznymi i ujrzeli jasność.
Argument brzmi: coś może być intersubiektywne dla kogoś tylko jeśli tego doświadczył.
vpprof
Jeśli jest ktoś ślepy, to nie wyjaśnisz mu czym jest dla Ciebie doświadczenie zmysłowe. Możeszz oczywiście posiłkować się zdobyczami fizyki i naświetlić ślepcowi kwestię rozumowo, niech uczy się fizyki, potem optyki, a następnie niech skalkuluje jak to jest gdy foton bije w Twoją źrenicę. Ale nie zrobiłbyś tego bez rozwiniętej nauki 10 000 lat temu nijak byś nie wyjaśnił ślepcowi, który kto wie, może uważałby że robicie go wszyscy w bambuko twierdząc, że spostrzegacie świat inaczej niż za pomocą opuszków palców.
Podobnie w przypadku doświaidczeń duchowych. Św. Faustyna twierdziła, że widziała Jezusa. I co z tym zrobimy? Powiemy że to było subiektywne. No było. To nie przesądza o prawdziwości zdarzenia. Obserwacja czegoś co wykracza poza zdroworozsądkowe doświadczenia zawsze będzie brzmieć bełkotliwie.
Argument brzmi: Św. Faustyna nie twierdziła, że "Krzywy krzyk wody jest jaźnią", tylko że widziała Jezusa.
Wookie
Ale poczekaj Wookie, to Ty nie wiesz co znaczy "duchowy", czy "trojjedyny". Ludzie którzy wyszli z jaskini i widzieli co tam jest, komunikują się na takie tematy intersubiektywnie. Ty natomiast siedzisz w jaskinie, gapisz się w ognisko i twierdzisz, gdy Ci opowiadają byś odwrócił głowę i wyjrzał z jaskini, że to nie jest intersubiektywne. Właśnie o to chodzi, żebyś się nawrócił, otworzył, dał popłynąć wierze przez Twoje nerki
Wtedy doświadczysz tego co i oni.Chodzi generalnie o to, że jeżeli 3/4 populacji co jakiś czas doświadcza wrażeń duchowych, a 1/któraś populacji doświadcza widzenia boskich istot czy to w trakcie umierania czy to jak Św. Faustyna za życia, a Ty nie, to znaczy że musisz co najmniej rozpocząć podróż duchową celem zrozumienia o jakich doświadczeniach te osoby mówią. Bo to że dla Ciebie te pojęcia nie są intersubiektywne, to oni wiedzą i dlatego starają się ewangelizować takich jak Ty własnie, byście przestali być ateistami semiotycznymi i ujrzeli jasność.
Argument brzmi: coś może być intersubiektywne dla kogoś tylko jeśli tego doświadczył.
vpprof
Jeśli jest ktoś ślepy, to nie wyjaśnisz mu czym jest dla Ciebie doświadczenie zmysłowe. Możeszz oczywiście posiłkować się zdobyczami fizyki i naświetlić ślepcowi kwestię rozumowo, niech uczy się fizyki, potem optyki, a następnie niech skalkuluje jak to jest gdy foton bije w Twoją źrenicę. Ale nie zrobiłbyś tego bez rozwiniętej nauki 10 000 lat temu nijak byś nie wyjaśnił ślepcowi, który kto wie, może uważałby że robicie go wszyscy w bambuko twierdząc, że spostrzegacie świat inaczej niż za pomocą opuszków palców.
Podobnie w przypadku doświaidczeń duchowych. Św. Faustyna twierdziła, że widziała Jezusa. I co z tym zrobimy? Powiemy że to było subiektywne. No było. To nie przesądza o prawdziwości zdarzenia. Obserwacja czegoś co wykracza poza zdroworozsądkowe doświadczenia zawsze będzie brzmieć bełkotliwie.
Argument brzmi: Św. Faustyna nie twierdziła, że "Krzywy krzyk wody jest jaźnią", tylko że widziała Jezusa.
"Do jasnych dążąc głębin – nie mógł trafić w sedno śledź pewien obdarzony naturą wybredną. Dokądkolwiek wędrował, zawsze nadaremno. Tu jasno, ale płytko, tam głębia, ale ciemno."

