Europa najbardziej zagrożona jest wojną domową, zamieszkami, obalaniem rządów itp. I wpływami Rosji na kontynencie. Nie widzę tutaj miejsca na większy konflikt, chyba, że ktoś nuke'a spuści. Bliski Wschód i Azja to rejony zapalne. Wiadomo Ropa, gaz, gdzie nie gdzie minerały. Afryka też jest elementem rywalizacji, ale nie w takim stopniu żeby te państwa traktowały ten region jako priorytet, dlatego mogą go zrzucać na karb mniejszych graczy (patrz Mali), ale mogę się mylić.
Najbliższe kilka-kilkanaście lat może być kluczowe dla tych rejonów. Zmiana władzy w Iranie, polityka Izraela, polityka USA względem Izraela i Iranu oraz zaangażowanie w krajach regionu.
Także rozkład napięć na linii Rosja-USA-Chiny. To są duzi gracze, którzy rozdają karty. To jak pociągną sznurki wpłynie na region i świat. Prócz tego wielu mniejszych graczy, zmiennych czynników, których nie da się przewidzieć.
Nie boję się wojny tutaj, tylko niepotrzebnego zaangażowania kraju naszego i ościennych w konfliktach na ww. teatrach działań.
Najbliższe kilka-kilkanaście lat może być kluczowe dla tych rejonów. Zmiana władzy w Iranie, polityka Izraela, polityka USA względem Izraela i Iranu oraz zaangażowanie w krajach regionu.
Także rozkład napięć na linii Rosja-USA-Chiny. To są duzi gracze, którzy rozdają karty. To jak pociągną sznurki wpłynie na region i świat. Prócz tego wielu mniejszych graczy, zmiennych czynników, których nie da się przewidzieć.
Nie boję się wojny tutaj, tylko niepotrzebnego zaangażowania kraju naszego i ościennych w konfliktach na ww. teatrach działań.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

