antagonistyczny napisał(a):Problem jest taki, że nikt nie jest okradany.
Podatki można uznawać za coś normalnego, dopóki są nakładane sprawiedliwie (a nie "sprawiedliwie społecznie") i w celu finansowania istotnych celów (wojsko, policja, sądownictwo etc.). A jeżeli pobiera się je w imię "sprawiedliwej społecznie redystrybucji dochodów", to wtedy są zwykłym złodziejstwem.
Cytat:Argument jest oderwany od rzeczywistości. Nikt nie pragnie wymordowania połowy ludzkości wręcz odwrotnie społeczeństwa demokratyczne gwarantują każdej jednostce prawo do życia. Nie gwarantują natomiast wolności od opodatkowania. Gdyż wolność od opodatkowania to w istocie pragnienie wymordowania dużej części ludzkości w stanie tzw. anarchii.
Skoro prawo własności można sobie dowolnie w imię "sprawiedliwości społecznej" ograniczać, to dlaczego nie można tak samo ograniczać prawa do życia?
Cytat:Antagonistyczny(jak praktycznie cała reszta świata)natomiast uznaje absolutne prawo własności w stylu libertariańskim za szkodliwe. Jego logicznym następstwem musiałaby być anarchia. Najgorszy z możliwych stanów. Oprócz anarchokapitalistów cała resztą odrzuca ten koncept.
Nie ma czegoś takiego jak "prawo własności w stylu libertariańskim". Prawo własności albo jest, albo go nie ma. Jeżeli ktoś uznaje, że rząd może sobie dowolnie regulować prawo własności, arbitralnie decydować co się komu należy, a co komu zabrać, to znaczy że w ogóle tego prawa nie uznaje.
Ustawa nakładająca 100% podatku tak samo "reguluje prawo własności", jak ustawa nakazująca wymordowanie części ludności "reguluje prawo do życia". Teoretycznie państwo może takie "regulacje" wprowadzić, ale w obu przypadkach to nie będzie prawo, tylko legitymizowany bandytyzm.
Dla obywatela nie może być nic gorszego. Przed zwykłymi bandytami można się przynajmniej bronić.

