Witam. Na samym wstępie zaznaczę, że doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że jest wielu ateistów, którzy prowadzą się nieporównywalnie lepiej i bardziej moralnie niż "katolicy", niestety.
Jest takie ciekawe stanowisko co do moralności, ja nazwałbym je intuicjonizmem. Czyli o tym, co jest dobre, a co złe- mówi intuicja. Stanowisko takie promuje m. in. Sam Harris. Doznaję jednak pewnego dysonansu poznawczego, gdy człowiek uważający się za racjonalistę mówi o tym, że o moralności stanowi intuicja, przeczucie, czyli czynnik całkowicie pozaracjonalny. Jak to się ma do stwierdzenia "Prowadzę się rozumnie"?(które bodajże było na jednej z koszulek Racjonalisty) Czyżby jakieś odwołanie do wrodzonej wiedzy moralnej, która w trakcie życia nie ulega zmianie? Bardzo naiwne podejście. Na fakt moralności składa się mnóstwo różnych czynników- genetyka, wychowanie, warunki kulturowe i społeczne, sytuacje życiowe, a nade wszystko praca nad sobą. Racja- nie potrzeba religii, żeby dobrze żyć. Mam jednak wrażenie, że niektórzy m. in. wspomniany Harris chcą powiedzieć: "Nie przejmujcie się moralnością, nie pracujcie nad charakterem, wszyscy ludzie są w istocie dobrzy i nie muszą robić nic, żeby takimi się stawać. Nie ma sensu bawić się w refleksję nad moralnością i w jej rozumowe uzasadnianie."
Harris mówił bodajże, że nawet bez religii wiedzielibyśmy, że naziści byli źli. "Wiedzielibyśmy"? W świetle tego, co sam twierdzi- nie wiedzieli, lecz czuli. Przeczucie, intuicja- czy to racjonalne? Nie ma to wartości większej niż przeczucie religijne. A to, że 300, 500 czy milion osób czuje to samo- nie oznacza, że jest to słuszne. Jak mówił Jean Cocteau, "nigdy nie myl prawdy z opinią większości". Bardzo mi się nie podoba, gdy niektórzy przedstawiciele scjentyzmu negują potrzebę filozoficznej refleksji nad tymi sprawami, twierdząc, że to nie potrzebne, bo nauki empiryczne wszystko wyjaśnią.
Z ciekawości chciałbym zadać takie pytanie:
Moralność- to najogólniej ocena czynów człowieka pod kątem zrealizowania pewnych wartości, a te wartości wypływają z przyjętej normy moralnej. Czym jest dla Was ta norma? W filozofii zazwyczaj wyróżnia się 3 stanowiska określające tę normę:
1. Eudajmonizm- naczelną zasadą ludzkiego postępowania jest szczęście. Własne, społeczności lub ludzkości, do tej kategorii można również zakwalifikować szeroko rozumiany pożytek(pożyteczne jest to, co w dłuższej lub krótszej perspektywie daje szczęście).
2. Deontonomizm- tutaj kryterium stanowi nakaz autorytetu- zewnętrznego lub wewnętrznego(jednostka sama dla siebie autorytetem).
3. Personalizm/humanizm- w życiu należy kierować się godnością osoby ludzkiej jako istoty wolnej i rozumnej.
Pozdrawiam

Jest takie ciekawe stanowisko co do moralności, ja nazwałbym je intuicjonizmem. Czyli o tym, co jest dobre, a co złe- mówi intuicja. Stanowisko takie promuje m. in. Sam Harris. Doznaję jednak pewnego dysonansu poznawczego, gdy człowiek uważający się za racjonalistę mówi o tym, że o moralności stanowi intuicja, przeczucie, czyli czynnik całkowicie pozaracjonalny. Jak to się ma do stwierdzenia "Prowadzę się rozumnie"?(które bodajże było na jednej z koszulek Racjonalisty) Czyżby jakieś odwołanie do wrodzonej wiedzy moralnej, która w trakcie życia nie ulega zmianie? Bardzo naiwne podejście. Na fakt moralności składa się mnóstwo różnych czynników- genetyka, wychowanie, warunki kulturowe i społeczne, sytuacje życiowe, a nade wszystko praca nad sobą. Racja- nie potrzeba religii, żeby dobrze żyć. Mam jednak wrażenie, że niektórzy m. in. wspomniany Harris chcą powiedzieć: "Nie przejmujcie się moralnością, nie pracujcie nad charakterem, wszyscy ludzie są w istocie dobrzy i nie muszą robić nic, żeby takimi się stawać. Nie ma sensu bawić się w refleksję nad moralnością i w jej rozumowe uzasadnianie."
Harris mówił bodajże, że nawet bez religii wiedzielibyśmy, że naziści byli źli. "Wiedzielibyśmy"? W świetle tego, co sam twierdzi- nie wiedzieli, lecz czuli. Przeczucie, intuicja- czy to racjonalne? Nie ma to wartości większej niż przeczucie religijne. A to, że 300, 500 czy milion osób czuje to samo- nie oznacza, że jest to słuszne. Jak mówił Jean Cocteau, "nigdy nie myl prawdy z opinią większości". Bardzo mi się nie podoba, gdy niektórzy przedstawiciele scjentyzmu negują potrzebę filozoficznej refleksji nad tymi sprawami, twierdząc, że to nie potrzebne, bo nauki empiryczne wszystko wyjaśnią.
Z ciekawości chciałbym zadać takie pytanie:
Moralność- to najogólniej ocena czynów człowieka pod kątem zrealizowania pewnych wartości, a te wartości wypływają z przyjętej normy moralnej. Czym jest dla Was ta norma? W filozofii zazwyczaj wyróżnia się 3 stanowiska określające tę normę:
1. Eudajmonizm- naczelną zasadą ludzkiego postępowania jest szczęście. Własne, społeczności lub ludzkości, do tej kategorii można również zakwalifikować szeroko rozumiany pożytek(pożyteczne jest to, co w dłuższej lub krótszej perspektywie daje szczęście).
2. Deontonomizm- tutaj kryterium stanowi nakaz autorytetu- zewnętrznego lub wewnętrznego(jednostka sama dla siebie autorytetem).
3. Personalizm/humanizm- w życiu należy kierować się godnością osoby ludzkiej jako istoty wolnej i rozumnej.
Pozdrawiam

