antagonistyczny napisał(a):A dlaczego organizacje międzynarodowe miałyby Cyprowi w ogóle pomagać bez warunków?
A dlaczego w ogóle miałoby pomagać? W przypadku Cypru sprawa jest relatywnie prosta - wystarczy wpompować trochę kasy i wymusić zmiany. Oczywiście najłatwiej podnosić podatki - ale może warto byłoby przyjrzeć się wydatkom. Natomiast w większą już Grecję pompują i pompują i efektów nie ma. Wygląda to na marnowanie kasy.
Chodzi mi jedynie o to, że dobrali się do oszczędności obywateli. Co innego zapowiedzieć od tej pory musimy niestety powiększyć podatek, zmniejszyć zasiłki, ograniczyć pensję budżetówki itp a co innego powiedzieć oddajcie nam 10% tego co do tej pory zgromadziliście. Przecież to zwyczajne złodziejstwo jest - a w praktyce oznacza podatek działający wstecz. Bardzo niebezpieczny precedens. Bo w przyszłości może oznaczać, że ktoś stwierdzi, że skoro masz mieszkanie warte 150 tysięcy złotych od 10 lat a roczny podatek od takiego mieszkania który właśnie jest wprowadzany wynosi 2 tysiące złotych to masz do zapłaty w US 20 tysięcy złotych. Nie mówiąc już, że jakiś przyszły Rostowski może będzie mógł swobodnie dysponować sobie Twoimi oszczędnościami zgromadzonymi w banku.
Wracając do Cypru wcale bym się nie zdziwił jakby już po pobraniu tej daniny ludzie i tak masowo wycofywali oszczędności z banków. Bo przecież jak zabrali raz to mogą zabrać i drugi raz. Na pewno zaufanie do systemu bankowego na Cyprze znacznie spadnie - co nie pomoże borykającej się z kryzysem gospodarce. Ale po co socjaluchy miałyby myśleć o długoterminowych skutkach swoich działań?
Cytat:Jak dla mnie to UE obchodzi się z rajami podatkowymi jak z jajkiem. Osobiście wykończyłbym je ekonomicznie narzucają takie embarga i restrykcje(zamykając granice, zamykając dostęp do surowców), że by przyszli na kolanach.Tak tak towarzyszu. Trzeba równać w dół aby wszyscy mieli tak samo przesrane jak i my. Przecież żaden szanujący się socjaluch nie zniesie, że ktoś ma więcej, lepiej, prościej i sprawniej niż on
Tylko tak uda się zbudować światowy kołchoz. Co ciekawe cały czas piszesz, że jak komuś nie podoba się system podatkowy w Polsce to jest konkurencja i może wyjechać. Jak widać jednak to rozwiązanie tylko chwilowe bo w dalszym planie jest likwidacja również i tej konkurencji.Jak do sąsiedniej wsi sprowadza się kowal który podkuwa konie taniej niż my to trzeba zebrać pomocników i iść obić mu mordę. Oto kwintesencja sprawiedliwości społecznej według socjaluchów :mrgreen:
corbas napisał(a):. Pytanie było skierowane do ciebie, i ile WEDŁUG CIEBIE wynoszą te wysokie podatki (że uzasadnione jest nazwanie ich wysokimi), które to niby są w niemal całej Europie.To może ja odpowiem.
Dolnej granicy wysokiego podatku nie jestem w stanie podać. Wszystko zależy od tego co za tą kwotę otrzymuję. Natomiast takim progiem, który według mnie z pewnością już oznacza wysokie podatki jest próg 45-50% całości dochodów oddawanych we wszelkich daninach państwu. Jeżeli połowę mojego życia zawodowego muszę poświęcić na spłacenie należności wobec państwa to jest to dużo. Zarabiam 2000 złotych 1000 złotych mi zabierają pozbawiając wyboru na co zostaną przeznaczone. Dużo.
Jeżeli średniowieczny chłop pańszczyźniany z obciążeniem fiskalnym na poziomie 15-20% był straszliwie uciskany (a w zamian przecież otrzymywał całkiem sporo jak na tamte czasy) to obecne obciążenie na poziomie 50% to czystej wody wyzysk
Niskie podatki wg mnie mieszczą się w przedziale 10-30%. (poniżej 10% nie wiem czy dałoby się utrzymać nawet sprawne państwo minimum). 20-30% teoretycznie powinno zapewnić działanie państwa z publiczną służbą zdrowia i oświatą oraz jakimś socjalnym systemem emerytalnym (państwo oferuje emeryturę minimum - na resztą oszczędza każdy sobie) Przedział między 30 a 50 % to kwestia względna zależna od tego jak i na co wydawane są te pieniądze.

