antagonistyczny idzie w podobną, acz moim zdaniem bardziej krzywdzącą (bo krzywdzącą poszczególne osoby, a nie ogólnie instytucję) skrajność jak zwolennicy "siarczystego" liberalizmu uznający, że każda danina publiczna jest kradzieżą.
Wiem, że to o czym pisze antagonistyczny wynika bezpośrednio z marksistowskiej teorii pracy (i wartości), jednak nie ma nic wspólnego z rzeczywistym semantycznym odpowiednikiem kradzieży.
Wiem, że to o czym pisze antagonistyczny wynika bezpośrednio z marksistowskiej teorii pracy (i wartości), jednak nie ma nic wspólnego z rzeczywistym semantycznym odpowiednikiem kradzieży.
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
