Ten wątek gdzieś w pierwszych postach był w miarę na temat i merytoryczny, a potem już w ogóle użytkownicy zgubili sedno problemu.
Ludzie widząc nazwę wątku bez głębszego zastanowienia wchodzili i pisali o tym, że ateizm nie jest jakimś jednolitym ruchem i to jest prawda, tylko że cała ta dyskusja wynikła z tego, że ktoś powiedział, iż uważa homoseksualizm za coś czego nie powinno być. Wtedy padło pytanie o to z jakiej etyki wywodzi normę zakazującą homoseksualizmu. Pytać można dalej o to, co osoba niewyznająca żadnej religii może mieć do powiedzenia na inne tematy, których drażliwość wynika z wyznawanej wiary: in vitro, aborcja, równouprawnienie, eutanazja, transfuzja krwi. Jak stwierdzić, czy te rzeczy są dobre czy złe nie używając argumentów opierających się na religii?
Nie chcę się wdawać w szczególnie z tego co widzę popularne na tym forum jałowe spory o terminologię, ale pragnę tylko zauważyć iż w nazwie tego wątku powinno być raczej pytanie o etykę, a nie o moralność. Moralność to jakieś powinności do których ktoś czuje się w praktyce zobowiązany, a postępując im wbrew, odczuwa poczucie winy. Dopiero etyka zajmuje się opisywaniem i uzasadnianiem powinności.
Oczywiście można pytać, czy istnieje coś takiego jak prawo naturalne zapisane w ludzkich genach i dyktujące uniwersalną moralność (a teorie świeckiego prawa naturalnego przeżywają renesans od czasu rozpętania się totalitaryzmów), ale byłoby to znaczne zawężanie dyskusji, ponieważ nawet gdybyśmy stwierdzili jego rzeczywiste występowanie, to wciąż można obstawać za jakąś etyką, która mówi, że prawo naturalne choć wyznacza ludziom moralność, to nie taką, jaka naprawdę jest dobra.
Jeśli stwierdzimy, że każdy powinien sobie wybrać co według niego jest dobre, to w takim razie gdyby w Polsce większość ludzi wierzyła, że transfuzja krwi sprowadza na całe społeczeństwo gniew Boga, to czy właściwe byłoby wówczas zakazanie jej? Sytuacja analogiczna jak z małżeństwami homoseksualnymi czy aborcją, gdzie nie da się zastosować zasady "wolność kończy się na wolności drugiego".
Ludzie widząc nazwę wątku bez głębszego zastanowienia wchodzili i pisali o tym, że ateizm nie jest jakimś jednolitym ruchem i to jest prawda, tylko że cała ta dyskusja wynikła z tego, że ktoś powiedział, iż uważa homoseksualizm za coś czego nie powinno być. Wtedy padło pytanie o to z jakiej etyki wywodzi normę zakazującą homoseksualizmu. Pytać można dalej o to, co osoba niewyznająca żadnej religii może mieć do powiedzenia na inne tematy, których drażliwość wynika z wyznawanej wiary: in vitro, aborcja, równouprawnienie, eutanazja, transfuzja krwi. Jak stwierdzić, czy te rzeczy są dobre czy złe nie używając argumentów opierających się na religii?
Nie chcę się wdawać w szczególnie z tego co widzę popularne na tym forum jałowe spory o terminologię, ale pragnę tylko zauważyć iż w nazwie tego wątku powinno być raczej pytanie o etykę, a nie o moralność. Moralność to jakieś powinności do których ktoś czuje się w praktyce zobowiązany, a postępując im wbrew, odczuwa poczucie winy. Dopiero etyka zajmuje się opisywaniem i uzasadnianiem powinności.
Oczywiście można pytać, czy istnieje coś takiego jak prawo naturalne zapisane w ludzkich genach i dyktujące uniwersalną moralność (a teorie świeckiego prawa naturalnego przeżywają renesans od czasu rozpętania się totalitaryzmów), ale byłoby to znaczne zawężanie dyskusji, ponieważ nawet gdybyśmy stwierdzili jego rzeczywiste występowanie, to wciąż można obstawać za jakąś etyką, która mówi, że prawo naturalne choć wyznacza ludziom moralność, to nie taką, jaka naprawdę jest dobra.
Jeśli stwierdzimy, że każdy powinien sobie wybrać co według niego jest dobre, to w takim razie gdyby w Polsce większość ludzi wierzyła, że transfuzja krwi sprowadza na całe społeczeństwo gniew Boga, to czy właściwe byłoby wówczas zakazanie jej? Sytuacja analogiczna jak z małżeństwami homoseksualnymi czy aborcją, gdzie nie da się zastosować zasady "wolność kończy się na wolności drugiego".
Moja ulubiona wypowiedź z tego forum (szło w niej o robotników w CARSKIEJ ROSJI ) :
bełkot lewicowego ciula [...] Gdzie tu powód do strajku? [...] Ktoś kazał robotnikom pracować?
bełkot lewicowego ciula [...] Gdzie tu powód do strajku? [...] Ktoś kazał robotnikom pracować?

