Roan Shiran napisał(a):Właśnie obejrzałem osławionego Djanga i po raz kolejny jestem zaskoczonym tym, jak bardzo nazwisko reżysera oddziałuje na ocenę.
Po obejrzeniu genialnych Bękartów Wojny miałem naprawdę wyśrubowane oczekiwania, a w zamian dostałem najgorszy film Tarantino, jaki do tej pory widziałem. Film nie dość, że jest długi, to jeszcze dodatkowo koszmarnie nudny, co stanowi mieszankę wręcz katastroficzną.
Że co?
Ja go oglądałem już pięć razy. To genialny film od pierwszej do ostatniej sceny.Cytat:Tylko trzy postacie trzymały mnie przy ekranie: niezły DiCaprio, fantastyczny jak zwykle Samuel L. Jackson i genialny Waltz (z tym, że jego postać jest tak podobna do tej, jaką grał w Bękartach Wojny, że jest to aż nieprzyzwoite).
No tak. Trzy genialne role to mało...
Cytat:Cała reszta, szczególnie tytułowy Nigga, jest bezbarwna i mało porywająca.
I on jest barwny i Brunhilda toże.
Cytat:Tak jak i historia, świetna i nieprzewidywalna w Bękartach, tu pełna dłużyzn, oczywistych zwrotów akcji (a dokładnie to jednego niby zwrotu) i kiczu w najbardziej pośledniej postaci.
Jeden zwrot akcji? Chyba raczej dziesięć.
Spoiler!
Ale cóż, o gustach się nie dyskutuje, choć wszyscy o nich dyskutują.

A może uległeś rasistowskim krytykom? białym i czarnym, bo ani jednym, ani drugim film ten się nie spodobał.
