@t.rydzu
Skąd wiesz, że po spróbowaniu KOKSU nie stwierdziłbyś tego samego?
Legalizujmy narkotyki podłóg własnego gustu!
Trawka daje stan błogości, oderwanie od stresów dnia codziennego. Takie wyjebanie się na wszystko połączone z dziwnym tokiem rozumowania i kupą śmiechu. Przez to szybko staje się nawykiem. Szybciej niż wszystkie inne używki. I nie trzeba czuć głodu fizycznego, żeby po 2 czy 10 razach być w to wjebanym psychicznie.
Konsekwencje jednak są. Młodzi ludzie co raz gorzej radzą sobie z życiem wewnętrznym(psychika, emocje, przemyślenia) jak i zewnętrznym(rówieśnicy, rodzice, problemy, stresujące sytuację) a dzięki trawie niczego się nie uczą. Znaczy uczą się tego, że nie trzeba stawiać czoła życiu, wystarczy zajarać i stresy same znikają.
I tu wkracza propagandzia, przez którą ludziom nie zapala się żadna lampka, bo skoro nawet w gazetach chwalą...
Czytam teraz taką w sumie średnią książkę Siła nawyku. Powtarza się w niej 10 razy to samo, jak w tych programach naukowych na NG czy Discovery, jakby zostały stworzone dla dałnów. Mimo to trafnie opisuje mechanizmy uzależniania i wychodzenia z uzależnienia, które też z czystej ciekawości obserwuję od paru lat. Na płaszczyźnie tego, czego oczekujemy od używki(dobrego samopoczucia) i w jakiej sytuacji ich zażywamy nie ma różnicy czy to heroina, czy marihuana.
Cytat:Jeżeli chodzi o kokaine, amfetamine, heroine w żadnym wypadku bym tego nie legalizował.Ciężko jest traktować poważnie takie deklarację, jeśli dalsza część posta mówi o tym, jak się przekonałeś na własnym doświadczeniu, że trawka jest jednak OK.
Skąd wiesz, że po spróbowaniu KOKSU nie stwierdziłbyś tego samego?
Legalizujmy narkotyki podłóg własnego gustu!
Cytat:Należy jednak oddzielić od tego Marihuane która niewiele ma z tamtym syfem wspólnego, a wg mnie nic.Naiwne podejście. Jaram już trochę lat. W sumie od dzieciaka. I wiesz co mnie wkurwia? Ta tępa rasta propaganda trawy jako środka na wszystko, nieszkodzącego i nieuzależniającego.
Trawka daje stan błogości, oderwanie od stresów dnia codziennego. Takie wyjebanie się na wszystko połączone z dziwnym tokiem rozumowania i kupą śmiechu. Przez to szybko staje się nawykiem. Szybciej niż wszystkie inne używki. I nie trzeba czuć głodu fizycznego, żeby po 2 czy 10 razach być w to wjebanym psychicznie.
Konsekwencje jednak są. Młodzi ludzie co raz gorzej radzą sobie z życiem wewnętrznym(psychika, emocje, przemyślenia) jak i zewnętrznym(rówieśnicy, rodzice, problemy, stresujące sytuację) a dzięki trawie niczego się nie uczą. Znaczy uczą się tego, że nie trzeba stawiać czoła życiu, wystarczy zajarać i stresy same znikają.
I tu wkracza propagandzia, przez którą ludziom nie zapala się żadna lampka, bo skoro nawet w gazetach chwalą...
Czytam teraz taką w sumie średnią książkę Siła nawyku. Powtarza się w niej 10 razy to samo, jak w tych programach naukowych na NG czy Discovery, jakby zostały stworzone dla dałnów. Mimo to trafnie opisuje mechanizmy uzależniania i wychodzenia z uzależnienia, które też z czystej ciekawości obserwuję od paru lat. Na płaszczyźnie tego, czego oczekujemy od używki(dobrego samopoczucia) i w jakiej sytuacji ich zażywamy nie ma różnicy czy to heroina, czy marihuana.
Bóg jest leniwy.

