W mojej okolicy jest a raczej była taka rodzina, która zbierała grzyby, które cała reszta uznawała za nie nadające się do zjedzenia. Nawet te grzyby zaczęto nazywać od nazwiska tych ludzi: "Bile". Ojciec opowiadał że rosło zawsze tych grzybów całe mnóstwo, bo nikt się po nie schylić nawet nie chciał, ponieważ jakoś specjalnie trzeba było je obgotować ileś tam razy żeby dały się zjeść. I tylko ta rodzina nie wiem czy umiała czy im się chciało ale tylko oni jedli te grzyby. A co do mąki to wiem że dodawano do niej zmieloną korę. To w sumie nie jest takie głupie, w końcu kora to czysty błonnik, więc mniej się zje i szybciej poczuje się sytość.
Sebastian Flak

