Łoś napisał(a):To wydajność pracy jesteś w stanie przeliczyć na złotówki? Jak to jest, że Polak jest wydajniejszy od np: Niemca, a zarabia mniej? Inny przelicznik?
Za to Polacy pracują najwięcej godzin w Europie.
Polak nie jest wydajniejszy od Niemca.
Przeciętny Niemiec wytwarza dobra o wartości 40 000 dolarów rocznie.
Przeciętny Polak wytwarza dobra o wartości 12 000 dolarów rocznie.
To jak przeciętny Polak ma zarabiać tyle co przeciętny Niemiec.
Wydajność nie zależy od tego jak intensywnie, długo i ciężko pracujesz tylko od tego ile zysku jest z Twojej pracy.
Weź 100 gości i każ im uprawiać maniok w jakiejś afrykańskiej republice. Choćby nie wiadomo jak bardzo dobrzy by w tym byli to ich wydajność i tak będzie niższa niż jednego dobrego programisty pracującego 8 godzin bez specjalnego przemęczania się w Europie.
Już to wklejałem wcześniej tam jest to świetnie wytłumaczone.
http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,1456....html?as=2
Cytat: Co to jest wydajność pracy?I specjalnie dla Ciebie odpowiedź na Twoje pytanie:
- W skali kraju jest to dochód narodowy wytworzony przez jednego mieszkańca, czyli inaczej wartość towarów i usług wypracowana przez jednego pracownika.
Od czego zależy średnia wydajność?
- Od struktury całej gospodarki, od poziomu technologicznego, od kwalifikacji pracowników. Im większa produkcja zaawansowanych, nowoczesnych towarów, tym wydajność pracy jest wyższa, bo pracownik, który produkuje np. zaawansowaną elektronikę, tworzy wyższą wartość dodaną niż ten, który produkuje towary nisko przetworzone, np. warzywa lub węgiel.
W czym nasza struktura gospodarki jest gorsza niż np. w Niemczech?
- Polska ma wciąż duży udział rolnictwa, przemysłu surowcowego i innych gałęzi gospodarki, które tworzą niską wartość dodaną, są więc mało wydajne.
Ale jeśli weźmiemy pod uwagę konkretną branżę, np. produkcję samochodów, to wydajność w niej w Polsce jest pewnie bardziej zbliżona do niemieckiej niż wydajność w całej gospodarce?
- Tak. Tylko że w Polsce zatrudnienie w tych bardziej wydajnych, technologicznie zaawansowanych branżach jest dużo mniejsze niż w Niemczech.
Towary produkowane w Niemczech mają taką renomę, że firmy niemieckie mogą je sprzedawać drożej, a i tak znajdą na nie nabywców. Wysokie niemieckie koszty pracy nie przeszkadzają więc w konkurencyjności niemieckich produktów.
Polskie firmy dopiero budują sobie taką pozycję. Wyzwaniem jest dla nas rozwój nowoczesnego, technologicznie zaawansowanego sektora, w którym powstają produkty o wysokiej wartości dodanej i znajdujące nabywców na rynkach światowych.
Cytat:Ale dlaczego pracownik fabryki zbudowanej przez inwestora zagranicznego w Polsce zarabia mniej niż pracownik na tym samym stanowisku np. we Włoszech czy w Niemczech? Przecież to ta sama firma, te same standardy i pewnie podobna wydajność...To są elementarne podstawy teorii kształtowania rynku pracy i wynagrodzeń.
- Wiele osób myśli: pracuję tak samo ciężko, dlaczego więc zarabiam mniej? Ale w kapitalizmie to prawa rynku decydują o poziomie wynagrodzeń. Jeśli mamy np. fabrykę samochodów, w której w Polsce wydajność jest podobna jak we Włoszech, to i tak płace będą niższe, ponieważ niższy jest ogólny poziom płac, który zależy od wydajności pracy w skali całej gospodarki.
Dlaczego?
- Wyobraźmy sobie, że jakiś przedsiębiorca płaci pracownikom w Polsce tyle co w bogatszych krajach. Jest więc bardzo atrakcyjnym pracodawcą. Wszyscy chcieliby zarabiać 8 czy 10 tys. zł, a nie, dajmy na to, 3-4 tys. zł. Firma ta dostawałaby mnóstwo aplikacji o pracę. A to by spowodowało, że znaleźliby się chętni do pracy nie za 8 tys., ale np. za 7 tys. zł. Inni byliby skłonni pracować nawet za 6 tys., a jeszcze inni - za 5 tys. Konkurencja między pracownikami sprawiłaby, że wynagrodzenie w tej polskiej fabryce dostosowałoby się do ogólnego poziomu w Polsce.
Cytat:Błąd. To rząd grecki oszukiwał społeczeństwo. Kredytów udzielały prywatne instytucje finansowe, które dzięki kryzysowi eksmitują "właścicieli" i przejmują "własność". Do tego następuje akumulacja kapitału, czyli wykup pomniejszych firm wewnątrz finansjeryGreckiemu społeczeństwu było to na rekę. Bo to nie rząd ale społeczeństwo przejadało pożyczane pieniądze. Sami są sobie winni.Mogli się zastanowić "hej jak to jest, podatków nie płaci co drugi z nas a rząd ma kasę na przywileje, jako pracownicy mamy masę bonusów dodatków i urlopów. Skąd są na to wszystkie pieniądze." Ale dziwnym trafem dopóki koryto było pełne nikt na ulicę nie wychodził w protestach przeciw rządowi rujnującemu kraj. Z resztą tego rządu też nie narzucił im obcy okupant - sami sobie taki wybrali.
Cytat:I bardzo dobrze. Niech pogonią tych, którzy faktycznie są za kryzys odpowiedzialni. Takiej świadomości nam potrzeba, a nie ludzi o mentalności niewolnika.Sami siebie mają gonić? Tak zawsze jest - społeczeństwo wybiera populistów, populiści rozdają chojnie na kredyt a społeczeństwo bierze. A potem wielkie krzyki "to nie nasz kryzys". Dlatego u nas związki mogą zgłaszać absurdalne postulaty. Nawet jak się przez nie gospodarka posypie to przecież nie będzie ich wina.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

