DziadBorowy napisał(a):Realny wzrost wydajności nie prowadzi do kryzysu.
Oczywiście, że prowadzi. Rację miał Marks gdy mówił, że kapitalizm ma fantastyczne siły produkcyjne co jest jego pięta achillesową.
Dzisiaj mamy nadprodukcje i zbyt mało siłę nabywczą. Większość bogactwa skupiona jest w rękach nielicznych. Gdy oni zaczną oszczędzać to gospodarka leży. Skoro magazyny są zapełnione nie ma co dalej produkować, trzeba zwalniać a więc to robimy i mamy coraz mniejszy popyt gdyż ludzie bez pracy kupują mniej. I to błędne koło zauważył już 80 lat temu Keynes.
Dzisiaj mamy dokładnie sytuacje jak podczas Wielkiego Kryzysu. Nawet rozwarstwienie społeczne jest podobne.
Rozwiązaniem wtedy była II WŚ i polityk Roosevelta wielkich państwowych inwestycji. Oczywiście nie ma nic dobrego w przeznaczaniu rzadkich surowców na czołgi(można było to przeznaczyć na coś bardziej pożytycznego i byłoby jeszcze lepiej). Ale stało się coś co miało zbawienie skutki. Podatki dla najbogatszych wyniosły ponad 90% a pieniądze trafiły do robotników (do konsumentów).
Stawki podatkowe:
Rozwarstwienie społeczne:
![[Obrazek: top-percent-share-of-total-pre-tax-income.png]](http://inequality.org/wp-content/uploads/2011/01/top-percent-share-of-total-pre-tax-income.png)
Dlatego obniżenie podatków dla najbogatszych to najgorsze co można zrobić. Robi się to od czasu Reagana i Thatcher i całej tej rewolucji neoliberalnej? I co? Najbogatsze 1% ma się wspaniale. Bogaci się w oszałamiającym tempie. Powinniśmy opływać w prace ale nic z tego. Bogactwo zostało zamrożone w rękach nielicznych a gospodarka dławi się.
Rozwiązaniem może być wyśmiewany przez tutaj niektórych bezwarunkowy dochód podstawowy.
Problemem dzisiejszej gospodarki nie jest brak rynku ale rozwarstwienie społeczne i brak siły nabywczej klasy robotniczej.
DziadBorowy napisał(a):W takiej Szwajcarii, Norwegii czy Szwecji gdzie rząd w ogóle nie wtrąca się w pensje pracowników jest straszna nędza i wyzysk. Biedni Ci Szwajcarzy i Szwedzi nie to co Polacy chronieni przez płac-mina.
No widzisz piszesz takie bzdury po czym ktoś wkleja link gdzie szwajcarscy związkowcy zablokowali budowę na której pracowali Polacy za mniej niż 10 franków na godzinę.
Co czytamy:. Mają oni status samozatrudnionych jako właściciele jednoosobowych firm i w ten sposób można im płacić w niektórych przypadkach nawet poniżej 10 franków szwajcarskich za godzinę zamiast wymaganych przez odpowiedni szwajcarski układ zbiorowy 30 franków.
Oczywiście bo w tych krajach mamy coś lepszego niż płacę minimalną. Płacę pracownika nie ustala pracownik i pracodawca ale związek zawodowy i pracodawca.
I oczywiście, że to lepiej niż płaca minimalna.

