pilaster napisał(a):Nic podobnego. Klony produkowane przez Tet z założenia nie różnią się od siebie, zatem Jack 52, to to samo co Jack 49 (faktycznie nie wiadomo co się stało z innym Jackami i innymi Victoriami po zniszczeniu Tet)
A że Jack 49 jest tak samo dobry dla żony jak oryginał?, Że nawet mu się ona śni zanim jeszcze przybędzie w fizycznej postaci? Przy programowaniu klonów Tet musiał wykorzystywać duże części oryginalnej psychiki, a że jako twór obcej nieludzkiej cywilizacji z ludzką psychiką nie radził sobie najlepiej, to i dopuścił do pewnych powiedzmy "przecieków":lol2:
Dlatego, że założenia się nie różnią, Morgan Freeman dostrzegł wyjątkowość numeru 49? :roll: A później się okazuje, że jednak nie jest wyjątkowy, skoro nr 52 odnajduje małżonkę w happy endzie.
I nie, mylisz się, to założenie identyczności nie działa- jeśli 49 natknął się na literaturę, której nie czytał 52, a która w numerze 49 wzbudziła wzniosłe uczucia; jeśli 49 znalazł oazę i zbudował w niej altankę, w której słuchał klasyki rocka z winyli- to wszystko buduje indywidualne doświadczenia numeru 49.
Ale, co ważniejsze, żaden z nich nie jest oryginalnym Jackiem Harperem, który zginął- kropka. Jeśli jednak jest, to tych Harperów jest na pęczki, więc jak to żonka z jednym tylko? Czy idea takiej fantastycznej multiplikacji ukochanego nie powinna raczej przyprawiać o mdłości?
O podobnych problemach można pogadać tu: http://ateista.pl/showthread.php?t=13704...toplikacjaDukaj przykładowo w "Perfekcyjnej...", którą cytujesz w podpisie, jednak wykazał się nieco większym wyczuciem, kiedy Zamoyskiemu kazał wchodzić w relacje równolegle z dwiema Angelikami MacPherson.
A co do "wszystko już było", to rzecz w tym, że to jest zgrabny zbiór motywów SF już sprawdzonych. Nie ma w "Niepamięci" nic nowatorskiego i przełomowego, przynajmniej jeśli chodzi o fabułę samą, a wręcz przeciwnie.
pilaster napisał(a):po drugie był oparty o kretyńskie założenia wyjściowe (wykorzystanie ludzi jako baterii jest nonsensem termodynamicznym)
Najlepsze jest to, że "Matrix" się z tego zarzutu potrafi nieco wybronić tym, że nasz świat XXI wieku, jeśli miałby być komputerową symulacją, jak w filmie, to wnioskowanie z obowiązujących w nim praw o możliwości takiego wykorzystania człowieka w rzeczywistej rzeczywistości
byłoby niemożliwe. Architekt Matrixa mógł wręcz specjalnie tak go skonstruować, by domysły stanu rzeczywistego uczynić niewiarygodnymi. ;]Ale to tak pół żartem.

Edit:
Jeszcze jedno. Muzyka w "Niepamięci" mnie drażniła.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."

