Pełna zgoda. Nie ma wyjścia z maszyny fantomatycznej. 
Pod tym względem Nolan w "Incepcji" był konsekwentny, puszczając na końcu oko o widza, że bączek jest na nic.
Edit:
O "Matriksie" fajnie mówi Zizek w "Zboczonej historii kina", domagając się trzeciej piguły, która pozwoli dostrzec rzeczywistość w iluzji. Rzecz w tym, że bycie w Matriksie strukturyzuje rzeczywistość jego mieszkańców, jest jedynym punktem odniesienia i tylko na tyle, na ile świat "zewnętrzny" spełnia przyjęte przez nas warunki rzeczywistości, które są produktem naszej interakcji ze środowiskiem Matriksa, o tyle możemy go uznać za realny. Tzn. wyjście z Matriksa do świata "rzeczywistego" jest możliwe tylko przy uznaniu części świata fikcyjnego za rzeczywistość i tylko jeśli tę część fikcja dzieli ze światem realnym. Natomiast jakaś absolutyzacja pojęcia rzeczywistości, zupełne oddzielenie jej od podmiotowych warunków, chyba nie ma sensu.

Pod tym względem Nolan w "Incepcji" był konsekwentny, puszczając na końcu oko o widza, że bączek jest na nic.

Edit:
O "Matriksie" fajnie mówi Zizek w "Zboczonej historii kina", domagając się trzeciej piguły, która pozwoli dostrzec rzeczywistość w iluzji. Rzecz w tym, że bycie w Matriksie strukturyzuje rzeczywistość jego mieszkańców, jest jedynym punktem odniesienia i tylko na tyle, na ile świat "zewnętrzny" spełnia przyjęte przez nas warunki rzeczywistości, które są produktem naszej interakcji ze środowiskiem Matriksa, o tyle możemy go uznać za realny. Tzn. wyjście z Matriksa do świata "rzeczywistego" jest możliwe tylko przy uznaniu części świata fikcyjnego za rzeczywistość i tylko jeśli tę część fikcja dzieli ze światem realnym. Natomiast jakaś absolutyzacja pojęcia rzeczywistości, zupełne oddzielenie jej od podmiotowych warunków, chyba nie ma sensu.
"Tak bowiem wyglądają spory między idealistami, solipsystami i realistami. Jedni atakują normalną formę wyrazu tak, jakby atakowali jakąś tezę; drudzy bronią jej, jakby konstatowali fakty, które każdy rozsądny człowiek musi uznać."

