A na Ukrainie dalszy ciąg "dziwnej wojny". Arbuzow w Brukseli zarzeka się że podpiszą tą umowę, najbogatszy oligarcha Ukrainy krytykuje Janukowycza i nie chce unii celnej z Rosją, Putin chce się układać z Merkel, Amerykanie nawołują do "pokojowego rozwiązania kwestii Ukrainy", a Kliczko ogłasza swoją kandydaturę na prezydenta, Patriarcha Filaret nawołuje do zapobieżenia wojnie domowej i podpisania umowy z UE, milicja podobno odmawia wykonywania rozkazów, a ukraińskie MSW szykuje podobno zatrzymania opozycjonistów. Za cholerę nie idzie wywnioskować jak to się skończy. Zamykanie opozycji przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego i zaskutkuje sankcjami i wznowieniem protestów, przez to się część "Rodziny" od Janukowycza odwróci, więc ten straci zaplecze finansowe, polityczni konkurenci z partii masowo przejdą do opozycji i wtedy odwołają rząd. Taki scenariusz to klęska dla Putina i Janukowycza. Natomiast podpisanie umowy z UE bez błogosławieństwa Putina skończy się wojną celną. Co prawda krótką bo Putin naraził się i swoim i ukraińskim oligarchom, poza tym wskaźniki gospodarcze Rosji są złe więc długo taka wojna by nie potrwała, jednak prawdopodobnie na tyle długo by Ukraina padła. Tyle że to by była wojna tylko i wyłącznie polityczna, bo to taki paradoks ale Rosji się opłaca Ukraina w UE z powodów gospodarczych choćby stanęły by otworem rynki europejskie tak jak się to stało po przystąpieniu do unii Estonii tyle że na o wiele większą skalę. No i zeszła by z Rosji konieczność ratowania gospodarki Ukrainy. Odwrotny scenariusz gdzie to umowa o unii celnej z Rosja zostaje podpisana odpada dla Janukowycza. Jakby się zgodził to by mu Ukraińcy szubienicę postawili. Putin widać doszedł do podobnych wniosków bo chce się układać... Ciekawy jestem co z tego wyniknie. Niepokoi mnie tylko udział Niemiec w pertraktacjach.
Sebastian Flak

