A co sądzicie o potencjale terrorystycznym w Europie? O ile na wojnę konwencjonalną się nie zanosi, o tyle nasz kontynent może czekać walka z terroryzmem, który eskalował przecież w trakcie i po "arabskiej wiośnie". Od kilku lat do Europy docierają setki tysięcy ludzi, uciekających przed zbrodniami w Afryce Północnej i na Bliskim Wchodzie; wystarczy, że wśród nich jest tylko 1% wysłanych tu na misję radykałów, żeby groźba kolejnego "Madrytu" czy "Londynu" zawisła w powietrzu. Ci wysłani, wbrew pozorom, nie stanowią bezpośredniego zagrożenia. Groźniejsi są "obywatele", w części lub całości zasymilowani z tubylcami, ludzie, wydawałoby się, Zachodu, a jednak w głębi ich duszy nie są ani Europejczykami, ani Arabami czy Turkami. Próżno im szukać więc narodowych czy etnicznych odwołań, najważniejszą pętlą powrozu ich umysłu staje się islam, ten radykalny, zbrodniczy, bezwzględny. 100 lat temu w Europie mordowano w imię "proletariackiej zemsty", "sprawiedliwości społecznej" i "walki z kapitalizmem", teraz będziemy świadkiem ślepych mordów w imię "zemsty na braciach w wierze", "szariatu" i "walki z bezbożnością"?
Vi Veri Veniversum Vivus Vici
