W USA może i umiera ale za to na całym świecie się rodzi. Chodź z tym umieraniem to można polemizować. W końcu nie wciąga tych ludzi z umiejętnościami na średnim szczeblu jakaś czarna dziura... Raczej przejściowe kłopoty to są a prędzej czy później ci ludzie się sami jakoś zagospodarują. I to raczej prędzej niż później bo przecież waz ze wzrostem płac przemysł wraca do matecznika, bo opłacalność produkcji za granicą spada.
Sebastian Flak

