Neuromanta napisał(a):Nie to co w Chinach, gdzie w partii same zdrajcy i liberały tylko na czerwono przypudrowane.To prawda bo Korwin tak mówi! :>
Prawda jest dużo bardziej skomplikowana:
http://www.ngopole.pl/2012/01/18/made-in...wy-tygrys/
Brak kreatywności i inicjatywy będzie coraz mocniej ciążył na chińskiej gospodarce, zwłaszcza, że najważniejsze i najbardziej dochodowe sektory gospodarki są zarezerwowane dla przedsiębiorstw państwowych, korzystających z 80 procent pożyczek bankowych. W rezultacie zaledwie stu pięćdziesięciu firmom o zasięgu krajowym i stu dwudziestu tysiącom przedsiębiorstw regionalnych przypada lwia część udziałów, podczas gdy cztery miliony firm prywatnych i dziesiątki milionów małych prywatnych przedsiębiorstw muszą walczyć o okruchy. Według statystyk, owe sto pięćdziesiąt wielkich firm generuje ponad dwie trzecie wartości chińskiego PKB, a ich zyski odpowiadają połowie majątku narodowego.
Chociaż wiele firm jest notowanych na giełdzie papierów wartościowych bądź oficjalnie sprywatyzowanych, w rzeczywistości rząd zachowuje co najmniej połowę – czy nawet dwie trzecie akcji, a zarząd tych przedsiębiorstw jest wybierany przez Komisję Nadzoru i Administrowania Państwowymi Aktywami, po konsultacji z Komunistyczną Partią Chin.
Nic zatem dziwnego, że dwie trzecie członków zarządów i trzy czwarte menedżerów należy do partii komunistycznej. Partia ta liczy 85 milionów członków, a lista kandydatów liczy 80–100 milionów oportunistów. Obecny premier Wen Jiabao jeszcze w roku 2008 chwalił się, że chińska partia komunistyczna reprezentuje lud i dlatego dyktatura proletariatu jest najlepszym ustrojem na świecie…
Chiny nadal działają w oparciu o „plany pięcioletnie”, stąd rachityczny sektor prywatny zmuszony jest działać w obrębie ścisłych ram ustalonych przez dyktatorską partię, która w umożliwieniu swobodnego rozwoju większości populacji widzi zagrożenie dla swej władzy. Stąd też żaden przedsiębiorca nie może rozwinąć działalności bez całkowitego podporządkowania się rozkazom monopartii i bez przekupywania urzędników państwowych. Poza tym, swoisty system dzierżawy obowiązujący w Chinach od wielu lat sprawił, że nic tak naprawdę nie należy do osób prywatnych: ani ziemia, ani nawet mieszkania.
Poza tym słowo NEP mówi ci coś?

