Xeo95 napisał(a):Secie, co ci po tym że nie ma gender jak nie na co do garka włożyć?
Bo wyżej stawiam przetrwanie narodu polskiego niż dobrobyt post-polskiej populacji. Jeśli projekt UE nie splajtuje, Polacy przestaną istnieć.
DziadBorowy napisał(a):Dla mnie model idealny (choć ciężki do zrealizowania) byłby taki. Rosja wycofuje się z Ukrainy a w środowisku "Majdanowym" do władzy dochodzą siły umiarkowane. Ukraina przybiera kurs prozachodni - chociaż z wejściem do Unii śpieszy się tak jak my z przyjęciem EuroPo prostu próbuje ugrać dla siebie jak najwięcej. Jednocześnie przeprowadza wolnorynkowe reformy dzięki czemu jej gospodarka zaczyna rosnąć tak jak nasza w latach 90. Postawić gospodarkę na nogi pomaga jej Polska - również przez wsparcie finansowe - ale na zasadzie coś za coś. Dzięki temu nasze firmy zyskują mocną pozycję na tym rynku i zaczynają tam działać. A Polska gospodarka zyskuje drugi po niemieckim rynek zbytu dla swoich towarów. Pod koniec przemian zacieśniamy współpracę jeszcze bardziej - np wprowadzamy coś w rodzaju strefy Schengen (najlepsze wyjście z problemu resentymentów dotyczących terytoriów spornych czyli "naszego Lwowa" i "ich Przemyśla"). Z czasem zacieśniamy taką współpracę z innymi krajami naszego regionu tworząc silny blok będący przeciwwagą dla Francji i Niemiec.
Coś takiego chociaż ciężkie jest możliwe do zrealizowania - trzeba jednak prowadzić racjonalną politykę i wszystkie strony muszą zapomnieć o wzajemnych krzywdach i pretensjach.
Rzeczywiście idealny model. Tyle, że nie ma szans wypalić nawet jeśli wszystkie czynniki niezależne bezpośrednio od polskie strony by w nim nam sprzyjały.
Czyli pomijając to, że adwokatem Ukrainy raczej będą Niemcy a nie Polska.
Do tego modelu trzeba myślącej perspektywicznie i w kategoriach interesu narodowego klasy politycznej. A takowej nie mamy. Mamy za to ludzi wychowanych w duchu serwilizmu, bezmyślnie realizujących wytyczne Brukseli i nie widzących problemu w tym, by sukcesywnie demontować nasz kraj.
W rosyjskiej strefie wpływów możemy sobie spokojnie olać gender, LGBT, żydowskie i niemieckie roszczenia, wychowywać młodych w duchu patriotyzmu (czyli mowy nienawiści z brukselskiego punktu widzenia), wzmocnić pozycję wartości chrześcijańskich w państwie, trzymać muzułmańską i kolorową imigrację w ryzach.
Alternatywną jest dalsze rozmywanie się w multi-kulturowym, tęczowym bagnie, do punktu gdy UE upadnie zostawiając nas skrajnie słabych wobec silnych Niemiec, będących głównym beneficjentem UE.
Rzecz jasna jako siłę dyskutującą z Rosją widzę tutaj Ruch Narodowy a nie nasz aktualny establishment. Czy by to miało szansę wypalić? Nie wiem, ale alternatywy udupiają nas tak, że warto się łudzić iż by wypaliło.
"Hope can drown lost in thunderous sound
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."
EH
Fear can claim what little faith remains
But I carry strength from souls now gone
They won't let me give in...
(...)
Death will take those who fight alone
But united we can break a fate once set in stone
Just hold the line until the end
Cause we will give them hell..."
EH

Po prostu próbuje ugrać dla siebie jak najwięcej. Jednocześnie przeprowadza wolnorynkowe reformy dzięki czemu jej gospodarka zaczyna rosnąć tak jak nasza w latach 90. Postawić gospodarkę na nogi pomaga jej Polska - również przez wsparcie finansowe - ale na zasadzie coś za coś. Dzięki temu nasze firmy zyskują mocną pozycję na tym rynku i zaczynają tam działać. A Polska gospodarka zyskuje drugi po niemieckim rynek zbytu dla swoich towarów. Pod koniec przemian zacieśniamy współpracę jeszcze bardziej - np wprowadzamy coś w rodzaju strefy Schengen (najlepsze wyjście z problemu resentymentów dotyczących terytoriów spornych czyli "naszego Lwowa" i "ich Przemyśla"). Z czasem zacieśniamy taką współpracę z innymi krajami naszego regionu tworząc silny blok będący przeciwwagą dla Francji i Niemiec.